[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Licho wie, co siedzi w takiej fosforyzującej błękitem szklaneczce z owym „inteleksem”.Ale działa - myśli się sprawnie, precyzyjnie, a następnego dnia ani śladu kaca.SGI wydała na bankiet promujący Indy 300 tysięcy dolarów, siłą rzeczy był więc on wystawny.Przed wejściem 60-osobowy ludowy zespół japoński walił w bębny.W środku prezentowały się murzyńskie zespoły eksperymentalnego hłp-hopa, brazylijskie szkoły samby, wróżki i damy owinięte w równie tłuste, obłaskawione węże.Wystąpił nawet hipisowski guru, Timothy Leary.Wstyd przyznać, że traktowaliśmy go kiedyś całkiem serio.Lansowana przez niego analogia między buddyjskimi pojęciami „yin” i „yang” a zerem i jedynką w systemach komputerowych przemawiała nam do wyobraźni.Tym razem guru bełkotliwie recytował swoje poezje i wygłaszał zdezaktualizowane maksymy.Stanowił namacalny dowód na to, jak LSD (którego legalizacji był gorącym orędownikiem) potrafi rozmiękczyć najpłodniejsze nawet mózgi.Szkoda tylko, że Nixon nie mógł być wśród nas; na pewno by się z tego silikonowego przyjęcia ucieszył.***Zamówienia zaczynają napływać, a my jesteśmy w lesie.Lista błędów zgłoszonych przez testerów wersji beta zawiera ponad dwieście pozycji.Można już poprawiać tylko błędy o priorytecie l i 2 oraz zwiększać szybkość.Na szczęście, większość tych z priorytetem „konieczne” albo „zalecane do poprawy” dotyczy systemu operacyjnego; w mojej grafice jest ledwie kilka, z tego jeden poważny.Linie wyświetlane „od tyłu” (gdy zamienia się kolejność punktu końcowego i początkowego) mają o jeden punkt więcej.To defekt łatwy do usunięcia.Koledzy z grupy odpowiedzialnej za system operacyjny pracują po nocach nad poprawkami i udoskonaleniami.A dział marketingu zebrał już zamówienia na 400 maszyn i w początkach września wyznaczony jest MR - Manufacturing Release.Wtedy rusza taśma produkcyjna i nie ma odwrotu.McCracken chodzi po laboratoriach, pobrzękując kluczami: „Panowie, kończymy! W piątek o północy zamykam budynki”.O północy rzeczywiście strażnicy zaczynają gasić światła, wobec czego grupa systemu operacyjnego zestawia samochody na parkingu, kieruje ich reflektory na budynek nr l i kontynuuje walkę z błędami.Pojawia się McCracken i po nerwowych negocjacjach pozwala na pracę do czwartej nad ranem.Pod jednym warunkiem: o świcie wszyscy muszą wesprzeć taśmę.Koniec poprawiania błędów.Ja też dostaję niebieski fartuch, antystatyczne kapcie i zadanie testowania grafiki maszyn schodzących z linii produkcyjnej.Na pierwszym egzemplarzu składamy swoje podpisy - przeznaczony jest do firmowego muzeum.Następna setka to zamówienie od Mercedesa.Lądujemy ją przez dwie noce na ciężarówki odwożące transport na lotnisko.Wracają wspomnienia ze studenckiej praktyki wakacyjnej w Zakładach im.Kasprzaka na Woli.Nawet Wietnamczycy wyglądają podobnie.Wtedy byli to północni, z którymi szkoliliśmy się w ramach bratniej pomocy.Teraz południowi, ale dokładnie tacy sami - nawet imiona się zgadzają.Nawiasem mówiąc, burzliwy rozwój komputerów osobistych był możliwy dzięki pojawieniu się w Dolinie Krzemowej 90-tysięcznej fali powojennych uciekinierów z Wietnamu.Pilnych, dokładnych i nie stawiających wygórowanych wymagań.Roboty przy montowaniu podzespołów elektronicznych było w bród, dużo nadgodzin, minimalne wymagania językowe.Ameryka wygrała na przegranej wojnie.Linia montażowa lśni czystością, nawet w okolicy pieców do wypalania układów scalonych.Rolki taśmociągów kręcą się nieustannie, a na taśmach suną palety z Indy w różnych stadiach.Co jakiś czas stanowiska testowe sprawdzają, czy parametry dodawanych do komputera podzespołów mieszczą się w dopuszczalnych granicach.Jeden z Wietnamczyków przynosi mi karteluszek ze specyfikacją zamówienia doklejanego do gotowych maszyn.Zamówienie jest z Polski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl