[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To znaczy wystarczy, jeśli znają fakty.A zupełnie nie powinna się tym przejmować moja matka.- Idąc przez życie - powiedział Poirot - coraz, wyraźniej odkrywamy, że ludzie często interesują się sprawami, które ich nie dotyczą.Bardziej nawet niż tymi, które można uznać za ich własne.- Ale tamto się już skończyło.Nikt za wiele nie wiedział.Tylko moja matka wciąż rozpytuje.Musi wszystko wiedzieć.No i przyczepiła się do Celii.Doprowadziła ją do takiego stanu, że dziewczyna nie wie, czy chce za mnie wyjść, czy nie.- A pan? Wie pan, czy jeszcze chce ją pan poślubić?- Oczywiście, że wiem.Zamierzam się z nią ożenić.Jestem absolutnie zdecydowany.Ale ją to zdenerwowało.Teraz sama chce wiedzieć.Chce dowiedzieć się, dlaczego to wszystko się stało i myśli.jestem pewien, że się myli.myśli, że moja matka coś wie.Że coś usłyszała.- Współczuję panu - stwierdził detektyw - ale wydaje mi się, że jeśli jesteście wrażliwymi młodymi ludźmi i chcecie się pobrać, nie ma powodu, byście nie mieli tego uczynić.Mogę powiedzieć, że dostarczono mi pewne informacje o tej smutnej tragedii.Jak pan wspomniał, rzecz wydarzyła się wiele lat temu.Nie uzyskano pełnego wyjaśnienia.Nigdy się to nie udało.Lecz tak to już bywa, że nie wszystkie smutne zdarzenia można wyjaśnić.- To było samobójstwo - stwierdził chłopiec.- Nie mogło być nic innego.Ale.- Chce pan poznać przyczynę.Czy tak?- Cóż, tak.W końcu tym zamartwia się Celia i przez nią sam zaczynam się martwić.Na pewno przejmuje się tym moja matka, choć jak mówiłem, to nie jej sprawa.Nie sądzę, żeby ktokolwiek ponosił jakąś winę.Nie doszło do żadnej kłótni.Oczywiście problem w tym, że nie wiemy.A ja i tak nie mógłbym wiedzieć, skoro nie byłem na miejscu.- Nie znal pan wcześniej Celii ani jej rodziców?- Celię znam niemal przez całe życie.Widzi pan, rodzina, do której jeździłem na wakacje, i rodzice Celii mieszkali niedaleko siebie, kiedy byliśmy bardzo młodzi.To znaczy kiedy byliśmy dziećmi.Zawsze się lubiliśmy, spędzaliśmy razem czas i tak dalej.A potem oczywiście to wszystko minęło.Nie spotkałem Celii przez wiele lat.Widzi pan, jej rodzice wyjechali na Malaje, moi zresztą też.Myślę, że znów się tam spotkali.Przy okazji, mój ojciec nie żyje.Przypuszczam, że kiedy moja matka mieszkała na Malajach, usłyszała coś, a teraz przypomniała to sobie, dorobiła resztę i.właściwie to wymyśliła rzeczy, które nie mogą być prawdą.Jestem pewien, że nie są.Ale ona postanowiła gnębić tym Celię.Muszę odkryć, co się naprawdę stało.Celia chce odkryć, co się stało.O co chodziło.I dlaczego? Jak? Nie tylko głupie gadki ludzi.- Tak - powiedział Poirot.- Nie jest prawdopodobnie niczym niezwykłym, że oboje macie takie odczucia.Celia, jak sądzę, bardziej niż pan.Jej to bardziej przeszkadza niż panu.Ale, jeśli mogę spytać, czy to naprawdę ma znaczenie? Liczy się to, co jest teraz, teraźniejszość.Dziewczyna, którą chce pan poślubić, dziewczyna, która chce wyjść za pana.Co przeszłość ma wspólnego z wami? Jakie ma znaczenie, czy jej rodzice zdecydowali się na samobójstwo albo zginęli w katastrofie lotniczej, albo też jedno zginęło w wypadku,.a drugie popełniło potem samobójstwo? Albo że w ich życiu trafił się jakiś romans i unieszczęśliwił oboje.- Tak - przyznał Desmond Burton-Cox.- Pewnie jest w tym dużo racji i zdrowego rozsądku, ale sprawy tak się ułożyły, że muszę dopilnować, by Celia odzyskała spokój.Ona należy do osób, które przejmują się różnymi rzeczami, choć nie mówi o nich za wiele.- Czy nie przyszło panu do głowy - spytał Herkules Poirot - że odkrycie, co stało się naprawdę, może okazać się bardzo trudne, jeśli nie niemożliwe?- To znaczy, które z nich zabiło i dlaczego albo które zastrzeliło najpierw współmałżonka, a potem siebie.Chyba że.chyba, że stało się jeszcze coś innego.- Może, ale to coś należy do przeszłości, więc dlaczego miałoby mieć jakiekolwiek znaczenie dzisiaj?- Nie powinno i nie miałoby żadnego znaczenia, gdyby moja matka nie wtrąciła się i nie zaczęła węszyć.Nie miałoby żadnego znaczenia.Nie sądzę, żeby Celia kiedykolwiek myślała o tym.Myślę, że w czasie tragedii była w szkole w Szwajcarii, że nikt nic powiedział jej wiele i.Kiedy jest się nastolatkiem czy dzieckiem, po prostu przyjmuje się, że coś się stało, ale nie ma to wiele wspólnego z nami.- Tak więc nie uważa pan, że być może pragniecie niemożliwego?- Chcę, żeby pan rozwiązał tę zagadkę - powiedział Desmond.- Choć może nie ma nic do odkrycia lub to, do czego dotrzemy, nie spodoba się nikomu.- Nie mam żadnych obiekcji - przerwał Poirot.- W rzeczywistości nabieram.powinienem powiedzieć: ciekawości.Tragedie, sprawy wynikłe z żalu, zdziwienia, szoku, choroby - to tragedie ludzkie, ludzkie sprawy, i jeśli zwrócą czyjąś uwagę, to jest całkiem naturalne, że pragnie się dociec sedna.Chodzi mi o to, czy to mądre albo konieczne, by odgrzebywać stare sprawy?- Może i nie - odparł Desmond - ale widzi pan.- A także - podjął Poirot, przerywając - czy zgodzi się pan ze mną, że odkrycie prawdy jest raczej niemożliwe po tylu latach?- Nie - odparł Desmond, - Tu się z panem nie zgadzam.Myślę, że to całkiem możliwe.- Bardzo interesujące - ocenił Poirot.- Dlaczegóż pan, że jest to całkiem możliwe?- Ponieważ.- Ponieważ co? Musi pan znać przyczynę.- Myślę, że pewni ludzie wiedzieli.Myślę, że pewni ludzie mogliby powiedzieć panu, gdyby tylko chcieli.Być może nie powiedzieliby mnie ani Celii, ale mogą rozmawiać z panem.- Interesujące - stwierdził Poirot.- Cos się wydarzyło - powiedział Desmond.- Coś stało się w przeszłości.Słyszałem.Mówiono o tym dość niejasno.Chodzi o problemy z osobą umysłowo chorą.Był ktoś.nie wiem dokładnie kto, może lady Ravenscroft.Myślę, że spędziła parę lat w szpitalu psychiatrycznym.Wiele lat.Doszło do jakiejś tragedii, kiedy była bardzo młoda.Jakieś dziecko zmarło, może zresztą chodzić o inny wypadek.Coś, co w jakiś sposób jej dotyczyło.- Przypuszczam, że nie dowiedział się pan o tym z pierwszej ręki?- Nie.Moja matka mówiła o tym.Coś takiego słyszała.Myślę, że na Malajach.Plotki przekazane przez innych ludzi.Wie pan, jak blisko żyją rodziny oficerów za granicą.Kobiety plotkują razem.Plotkuje każda z nich, powtarzając rzeczy, które mogą wcale nie być prawdą.- I chce pan dowiedzieć się, czy ta była?- Tak, ale nie wiem, jak odkryć to samemu.Nie dzisiaj, ponieważ wszystko stało się dawno temu i nie wiem, kogo pytać.Nie wiem, do kogo się zwrócić, ale dopóki nie odkryjemy, co stało się naprawdę i dlaczego.- Chodzi panu o to - powiedział Poirot - a przynajmniej sądzę, że mam rację, tyle że jest to z mojej strony zaledwie domysł.Więc chodzi panu o to, że Celia Ravenscroft nie chce wyjść za pana, dopóki nie będzie absolutnie pewna, że nie odziedziczyła żadnej choroby psychicznej po swojej matce.Czy tak?- To najwyraźniej wbiła sobie do głowy.I myślę, że przez moją matkę.W to chce wierzyć moja matka.Nie ma żadnych powodów, by w to wierzyć, oprócz grubiańskiej złośliwości i plotek.- Nie będzie łatwo zbadać tę sprawę - zauważył detektyw.- Nie, ale wiele słyszałem o panu.Podobno jest pan niezwykle biegły w rozszyfrowywaniu najtrudniejszych zagadek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl