[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kineasz wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™.- JesteÅ› przecież Spartaninem.Filokles dalej przeklinaÅ‚:74 - Na wygnaniu pożegnaÅ‚em siÄ™ z tym caÅ‚ym pieprzeniem: zaciÅ›nijusta, wytrzymaj ból.Nikiasz wybuchnÄ…Å‚ Å›miechem.- Nic ci nie bÄ™dzie - powiedziaÅ‚.- W ciÄ…gu tygodnia siÄ™ przyzwycza-isz.Dali mu jednak maść.Nikiasz dostarczyÅ‚ jÄ… też Ajasowi.Nazajutrz znowu wstali o brzasku.Przed ich oczyma dalej ciÄ…gnęły siÄ™wsie i pola.Dwukrotnie minÄ™li siÄ™ z Grekami na wozach, jadÄ…cymi do To-mis na handel.Póznym popoÅ‚udniem dotarli do przeprawy przez Dunaj.Rzeka byÅ‚a wtym miejscu szeroka jak jezioro.Przewoznik miaÅ‚ tam niewielkie gospo-darstwo i trzeba go byÅ‚o przywoÅ‚ać.GodzinÄ™ zajęło im rozjuczenie koni iwniesienie wszystkiego na prom.Potem przewoznik i jego niewolnicy za-czÄ™li wiosÅ‚ować, podczas gdy konie pÅ‚ynęły obok promu.ByÅ‚a to trudna,skomplikowana operacja, ale Kineasz i jego weterani przebyli już zbytwiele rzek, by cokolwiek mogÅ‚o ich tutaj zaskoczyć.Nie zginęła im anijedna torba, nie stracili żadnego konia.Kiedy znalezli siÄ™ na drugim brzegu, maszt promu rzucaÅ‚ już dÅ‚ugi cieÅ„.Nikiasz doglÄ…daÅ‚ rozpakowywania, a Kineasz, rad, że przeprawÄ™ ma już zasobÄ…, usiadÅ‚ pod samotnym dÄ™bem i przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ swoim ludziom.Wprawdzie przewoznik nie pomagaÅ‚ przy rozÅ‚adunku, lecz skÅ‚oniÅ‚ do tegoswych niewolników.Ataelus nie tknÄ…Å‚ bagażu.Nie piÅ‚ też wina.StanÄ…Å‚ przy swoim mokrymwierzchowcu, wyczesaÅ‚ go i, wskoczywszy naÅ„, znieruchomiaÅ‚; razem zkoniem wyglÄ…daÅ‚ teraz jak zastygÅ‚y centaur.Przewoznik dobrze mówiÅ‚ po grecku, toteż Kineasz przywoÅ‚aÅ‚ go dosiebie i spytaÅ‚:- Co nas czeka przez najbliższe dwa dni?Zapytany rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ ponuro.- Tutaj koÅ„czy siÄ™ cywilizacja, jeÅ›li Aegyssos można okreÅ›lić tymsÅ‚owem.Na północnym brzegu czekajÄ… was Dakowie, Getowie i Bastarno-wie.Ten wasz chÅ‚opak.Kraks? On jest GetÄ….Wieczorem wam ucieknie i,jeÅ›li nadarzy siÄ™ sposobność, poderżnie wam gardÅ‚a.ZapamiÄ™taj moje sÅ‚owa.75 Getowie bÄ™dÄ… chcieli zabrać wam konie.JeÅ›li bÄ™dziecie jechać wzdÅ‚uż tychoto wzgórz i trzymać siÄ™ z dala od bagien, w ciÄ…gu czterech, piÄ™ciu dnidotrzecie do Antifilus.Po drodze nie ma żadnego domu czy zagrody.Kineasz odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™, by spojrzeć na Kraksa.ChÅ‚opak ciężko praco-waÅ‚ pod nadzorem Galijczyka Antygona.Zmiali siÄ™ razem.- Rozumiem.- Kineasz skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Jest was za maÅ‚o.Getowie już jutro wypatroszÄ… wam gÅ‚owy.- WÄ…tpiÄ™.Ale dziÄ™ki za troskÄ™.Przewoznik wzruszyÅ‚ ramionami.- PrzewiozÄ™ was z powrotem.OczywiÅ›cie, za kolejnÄ… opÅ‚atÄ….A doczasu przybycia nastÄ™pnej grupy możecie posiedzieć u mnie w domu.Kineasz ziewnÄ…Å‚.ByÅ‚o to autentycznie ziewniÄ™cie, bo taktyka straszenia,którÄ… stosowaÅ‚ przewoznik, byÅ‚a dość standardowa.Kineasz sÅ‚yszaÅ‚ to jużwiele razy.- Nie, dziÄ™ki.- Jak sobie życzysz.Zanim sÅ‚oÅ„ce zdążyÅ‚o jeszcze bardziej wydÅ‚użyć cienie, przewoznik od-pÅ‚ynÄ…Å‚ na swoim promie.Zostali sami na północnym brzegu Dunaju.Kine-asz przywoÅ‚aÅ‚ Nikiasza.- Rozbijamy tu obóz.Rozstawić straże, uwiÄ…zać i spÄ™tać konie.I pil-nować Kraksa.Przewoznik mówiÅ‚, że bÄ™dzie próbowaÅ‚ dziÅ› uciec.Nikiasz spojrzaÅ‚ na Kraksa i wzruszyÅ‚ ramionami.- Co jeszcze ci mówiÅ‚?- %7Å‚e Getowie nas powybijajÄ….- Może tak, może nie - odparÅ‚ Nikiasz filozoficznie, ale dotknÄ…Å‚ rÄ™kÄ…amuletu.- Getowie? To znaczy?- Rodacy Kraksa.Trakowie na koniach.- Kineasz zrobiÅ‚ daszek z dÅ‚o-ni i popatrzyÅ‚ na odlegÅ‚y horyzont.PrzywoÅ‚aÅ‚ Ataelusa.- Rozbijamy obóz.Wez Antygona i Laertesa.Przejedzcie siÄ™ po okoli-cy, rozejrzyjcie siÄ™ trochÄ™ i wróćcie.Rozumiesz?- Dobrze - odparÅ‚ Ataelus i poklepaÅ‚ swojego konia.- Ona chcieć biec.Mnie też.- OdczekaÅ‚, aż Antygon dosiÄ…dzie swego wierzchowca.Laertes,76 najlepszy wÅ›ród nich zwiadowca, siedziaÅ‚ już na swoim.CaÅ‚a trójka wyje-chaÅ‚a na równinÄ™, kierujÄ…c siÄ™ na północny zachód.Pozostali rozpalili dwa ogniska.Na jednym z nich grzaÅ‚ siÄ™ kocioÅ‚.Na-stÄ™pnie przygotowali posÅ‚ania z trawy.Kłócili siÄ™, czy rozbijać dwa namio-ty, aż w koÅ„cu Nikiasz swym szorstkim gÅ‚osem kazaÅ‚ im to uczynić, obsy-pujÄ…c ich przy pracy wymyÅ›lnymi przekleÅ„stwami.Kineasz nie braÅ‚ w tym wszystkim udziaÅ‚u - jako oficer uaktywniaÅ‚ siÄ™tylko w sytuacjach kryzysowych.WiÄ™kszość rozkazów wydawaÅ‚ Nikiasz ito on rozstrzygaÅ‚ spory i rozstawiaÅ‚ warty.Przed zapadniÄ™ciem zmroku doobozu wrócili trzej zwiadowcy.Widzieli Å›lady koÅ„skich kopyt wiodÄ…ce wkierunku północnym, lecz nie dostrzegli żadnego bezpoÅ›redniego zagroże-nia.Tak Å‚atwo zapomnieć.Nie bÄ™dÄ…c na wojennej wyprawie, Kineasz pamiÄ™-taÅ‚ o wszystkim, co dobre, i o poczuciu zagrożenia.Nie pamiÄ™taÅ‚ o uciążli-wym brzemieniu codziennych decyzji i katastrofalnych nieraz skutków,jakie mogÄ… za sobÄ… pociÄ…gnąć.Na przykÅ‚ad podwojenie liczby wartowni-ków zwielokrotniaÅ‚o szansÄ™ wykrycia ataku, lecz oznaczaÅ‚o też wiÄ™kszezmÄ™czenie nazajutrz.Z kolei zwykÅ‚a warta oznaczaÅ‚a, że strażnik możezasnąć i o ataku dowiedzÄ… siÄ™, sÅ‚yszÄ…c rozpÄ™dzone kopyta i czujÄ…c, jak wbrzuchu zagÅ‚Ä™bia siÄ™ ostrze.WybraÅ‚ rozwiÄ…zanie kompromisowe, wiedzÄ…c, że kompromisy sÄ… nie-bezpieczne - zarzÄ…dziÅ‚ podwójnÄ… wartÄ™ o Å›wicie, ze swoim zresztÄ… udzia-Å‚em.NastÄ™pnie zawoÅ‚aÅ‚ Kraksa i kazaÅ‚ rozÅ‚ożyć koc przy jego posÅ‚aniu; podrugiej stronie umieÅ›ciÅ‚ Antygona.Szybko zjedli kolacjÄ™, rozstawili straże irozÅ‚ożyli siÄ™ bezczynnie - na tym etapie kampanii nie zasypiaÅ‚o siÄ™ jeszczeod razu.DÅ‚ugo w noc pili wino z ostatniej amfory, którÄ… dostali w Tomis,opowiadajÄ…c sobie o swoich wyczynach, przeżywajÄ…c je na nowo ze Å›mie-chem na ustach.Ajas wpatrywaÅ‚ siÄ™ w pozostaÅ‚ych, milczÄ…cy i grzeczny jakzawsze, z oczyma otwartymi tak szeroko, jakby jego towarzyszami byliJazon i Argonauci.Agis recytowaÅ‚ PoetÄ™:77  »Idzże dalej i Å›piewaj o koniu drewnianym, którego zbudowaÅ‚ Epejos zpomocÄ… Ateny.I jak go na zamek podstÄ™pnie wprowadziÅ‚ boski Odys, na-peÅ‚niwszy mężami, co potem Ilion zburzyli.JeÅ›li mi to skÅ‚adnie opowiesz,wnet ja wszystkim ludziom rozgÅ‚oszÄ™, jak ciebie bóg życzliwy prowadzi dopieÅ›ni natchnionych«.RzekÅ‚, zaÅ› ów z bożego popÄ™du zaczÄ…Å‚ i tkaÅ‚ pieśń,idÄ…c od tego, jak Argiwi, wrzuciwszy ogieÅ„ do namiotów, odpÅ‚ynÄ™li naokrÄ™tach o mocnych Å‚awach, a ci, co z przesÅ‚awnym Odyssem ukryli siÄ™ wkoniu, byli już na rynku trojaÅ„skim, sami bowiem Trojanie wciÄ…gnÄ™li go nazamek.KoÅ„ wiÄ™c tam staÅ‚, a Trojanie, obsiadÅ‚szy go koÅ‚em, radzili bez Å‚adui bez koÅ„ca.Trojakie byÅ‚o zdanie: albo to drzewo wydrążone przebić bezli-tosnym spiżem, albo zrzucić ze skaÅ‚y wciÄ…gnÄ…wszy na szczyt góry zamko-wej, albo zostawić jako wielki pomnik na przejednanie bogów.Na tymstanęło [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl