[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Alistair Blunt przyjął go sam w bibliotece.Spojrzał pytająco i powiedział:- No więc?Poirot wolno skinął głową.Blunt spojrzał na niego prawie z niedowierzającym uznaniem.- Znalazł ją pan?- Tak, znalazłem.Usiadł i westchnął Alistair Blunt zapytał:- Jest pan zmęczony?- Istotnie, jestem zmęczony.I to, co chcę panu powiedzieć, nie jest przyjemne.- Czy ona nie żyje? - spytał Blunt.- To zależy - odparł Poirot wolno - jak się na to spojrzy.Blunt zmarszczył brwi.- Drogi panie - rzekł.- Człowiek albo żyje, albo nie żyje.Panna Sainsbury Seale może tylko żyć lub nie.- Ach, ale któż to jest panna Sainsbury Seale?- Chyba nie myśli pan, że.że to jakaś istota niematerialna?- Nie, nie.Ona była materialna.Mieszkała w Kalkucie.Uczyła tam poprawnej wymowy.Ponadto zajmowała się różnymi, pożytecznymi pracami.Wróciła do Anglii na statku "Maharanah", na tym samym, co Amberiotis.Chociaż oboje nie podróżowali tą samą klasą, pomógł jej w transporcie bagaży.W małych sprawach, jak się wydaje, potrafił być uprzejmy.Czasami taka drobna uprzejmość opłaci się w całkiem nieprzewidziany sposób.I tak właśnie było w przypadku Amberiotisa.Spotkał się znów przypadkowo z naszą damą na ulicy w Londynie.Miał szeroki gest, zaprosił ją wspaniałomyślnie na lunch do hotelu "Savoy".Była to dla niej niespodziewana przyjemność, a zarazem niespodziewana korzyść dla pana Amberiotisa.Ponieważ jego uprzejmość nie była obmyślona z premedytacją, nie sądził, że ta wyblakła kobieta w średnim wieku da mu w prezencie coś tak cennego jak kopalnia złota.Niemniej zrobiła to, chociaż sama nie zdawała sobie z tego sprawy.Nigdy nie grzeszyła nadmierną inteligencją.Miała dobre serce, ale kurzy móżdżek.- Zatem ona nie zabiła żony Chapmana? - spytał Blunt.- Trudno mi się zdecydować, jak przedstawić tę sprawę.Sądzę, że zacznę od tego momentu, w którym rozpoczęła się ona dla mnie.Od buta! - powiedział wolno Poirot.- Od buta? - spytał Blunt zaskoczony.Herkules Poirot skinął głową.- Tak, od buta z klamerką.Wychodziłem od dentysty i stanąłem na schodach domu przy Queen Charlotte Street 58.W tym momencie przed domem zatrzymała się taksówka.Otworzyły się drzwi i wyłoniła się kobieca stopa.Należę do mężczyzn, którzy zwracają uwagę na kobiece stopy i kostki.To była zgrabna stopa, z ładną kostką, obleczoną w drogą pończochę, ale nie podobał mi się but.Był to nowy, błyszczący lakierek z - ogromną, ozdobną klamrą.Ale nie był szykowny.! Wcale nie był szykowny! A kiedy patrzyłem na ten bucik, z taksówki wysiadła kobieta i, szczerze mówiąc, rozczarowałem się; była w średnim wieku, ubrana źle i niegustownie.- Panna Sainsbury Seale?- Zgadza się.Wychodząc, zahaczyła butem o drzwi i klamerka oderwała się.Na tym cały incydent się zakończył.Później, tego samego dnia, udałem się do niej na rozmowę razem z nadinspektorem Jappem (mimochodem zauważyłem, że nie przyszyła jeszcze zerwanej klamerki).Tego samego wieczoru panna Sainsbury Seale wyszła z hotelu i zniknęła.Powiedzmy, że to koniec Części pierwszej.Cześć druga zaczyna się, kiedy nadinspektor Japp wezwał mnie do King Leopold Mansions.Tam, w mieszkaniu, znajduje się skrzynia na futra, a w nim zwłoki.Wchodzę do pokoju, podchodzę do skrzyni i pierwszą rzeczą, jaką widzę, jest znoszony, podniszczony bucik!- No i co z tego?- Pan nie docenia tego odkrycia.To był but dobrze już zużyty! Przecież panna Sainsbury Seale przyszła do King Leopold Mansions wieczorem tego samego dnia, w którym zamordowano Morleya.Rano buty były nowe.wieczorem stare.Jak w ciągu jednego dnia nowe buty nagle mogły stać się stare i zużyte.Rozumie pan?Alistair Blunt odparł bez zainteresowania:- Mogła mieć dwie identyczne pary.- Mogła, ale tak nie było.Udaliśmy się z nadinspektorem Jappem do hotelu "Glengowrie Court" i przejrzałem w jej pokoju wszystkie rzeczy.Nie znalazłem tam podobnej pary butów.Może miała jakąś drugą parę starych butów, nie przeczę.Mogła je założyć i wyjść w nich wieczorem.Dlaczego jednak nie znaleźliśmy w hotelu tych nowych? Musi pan przyznać, że to dziwne, prawda?Blunt uśmiechnął się lekko i rzekł:- Nie sądzę, aby to było ważne.- Nie, to nie jest ważne.To wcale nie jest ważne.Jednak ja nie lubię rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić.Stałem więc przy tej skrzyni i patrzyłem na but.Klamerka przyszyta była od ręki.Muszę przyznać, że miałem przez chwilę wątpliwości.Powiedziałem do siebie: Herkulesie Poirot, byłeś rano trochę roztargniony.Widziałeś świat przez różowe okulary.Wziąłeś stare buty za nowe!- Może to było właściwe wyjaśnienie?- Niestety, nie! Wzrok mnie nie zawiódł.Badałem więc dalej zwłoki tej kobiety i nie byłem zadowolony z tego, co zobaczyłem.Dlaczego twarz była tak strasznie i z premedytacją zniekształcona, że na skutek tego nie można jej było rozpoznać?Alistair Blunt poruszył się niespokojnie.- Musimy do tego wracać? Wiemy, że.Herkules Poirot przerwał stanowczo:- To niezbędne.Chciałbym, aby towarzyszył mi pan w drodze, która wreszcie doprowadziła mnie do prawdy.Mówiłem zatem dalej do siebie: coś się tu nie zgadza.Leży przede mną martwa kobieta, ubrana tak jak panna Sainsbury Seale (może za wyjątkiem butów), z torebką panny Sainsbury Seale, jednak z twarzą nierozpoznawalną? Dlaczego? Może dlatego, że to nie jest twarz panny Sainsbury Seale? Natychmiast przyszło mi na myśl, że może to jest inna kobieta - kobieta, która zajmowała to mieszkanie.A potem zadałem sobie pytanie: może to właśnie ta kobieta leży tu martwa? Poszedłem więc obejrzeć jej sypialnię.Próbowałem wyobrazić sobie, kim ona mogła być.Z tego, co o niej słyszałem, bardzo różniła się zewnętrznie od panny Sainsbury Seale.Elegancka, ubrana pretensjonalnie, dbająca o makijaż.Jednak w zasadzie były do siebie podobne.Włosy, budowa, wiek.Ale jest jedna różnica, pani Chapman nosiła buty numer pięć.Wiedziałem, że panna Sainsbury Seale używała pończoch o numerze dziesięć, co odpowiada butom numer sześć.Pani Chapman miała zatem mniejszą stopę od panny Sainsbury Seale.Wróciłem do zwłok.Jeżeli moja na wpół uformowana hipoteza była słuszna i ciało pani Chapman zostało ubrane w kostium panny Sainsbury Seale, to buty na nogach musiały być za duże! Złapałem za jeden.Nie był luźny! Siedział ciasno.Wyglądało więc na to, że jednak to są zwłoki panny Sainsbury Seale! Pozostał jednak problem, dlaczego zniekształcono twarz? Identyfikację można również przeprowadzić na podstawie torebki, którą można było zniszczyć, a jednak nie zrobiono tego.To była zawiła zagadka.W odruchu desperacji zacząłem przeglądać notes pani Chapman.Jedyną osobą, która mogła definitywnie doprowadzić do identyfikacji, był dentysta.Jednak dentystą pani Chapman był również Morley [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl