[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Rozdział ósmyłońce przegnało chmury, mgłę i chłód nadmorskiej zimy.Wiadomościinformowały o burzach śnieżnych na środkowym zachodzie, a w Mon-Sterey radowano się pogodnym błękitem nieba i bryzą, w której czuło sięprzedsmak wiosny.Na klifach wiatr był ostrzejszy, chłostał od morza, a dla Laury, jakzawsze, rozsiewał zapach przygody i romantycznych przeżyć.Szeleściły zimowe trawy, grzmiące fale wzbijały do góry wodę, jakpianę z butelki szampana.Kiedyś, z własnej woli, umarła tutaj młodziutkadziewczyna.Stary człowiek opłakiwał ją tutaj, przywołując wspomnienia.Ukryte gdzieś przed ponad stu laty złoto czekało na znalazcę.Laura cieszyła się towarzystwem i wolnym czasem w równym stopniu jakposzukiwaniami.Przychodziła tutaj z przyjaciółkami i z córkami prawie w każdąniedzielę, by w cieniu Templeton House wypatrywać posagu Seraphiny. Kiedy go znajdziemy, będziemy mogły kupić konia, prawda? Wymachująca z zapałem ogrodową łopatą Kayla uniosła głowę. Od panaFury.Wiem już, jak należy opiekować się koniem.Pokazywał nam.Trzebago karmić, poić, szczotkować i czyścić mu nogi. Kopyta  wtrąciła z wyższością Ali. Czyści się kopyta.Musiszgo także trenować.I uprzątać z gnoju końskie boksy. Uprzątałyście już boksy, Ali?Ali potrząsnęła ramionami.Miała nadzieję, że z najlepszej stronyzademonstruje nowe kolczyki w świeżo przekłutych uszach. Pan Fury mówi, że to stanowi część pracy.Nie można tylko dosiadaćkoni i jezdzić na nich, trzeba się nimi również zajmować.~~ To prawda. Kolację dla ojców i córek miały już za sobą i Alijakoś to przeżyła.Laura dotknęła włosów córki. Kiedy byłam dziewczynkąmieliśmy konie, czyściłam z gnoju moją część boksów.To nie stanowiłożadnego problemu.99  Czy nie mogłybyśmy mieć konia?  Ali wolała nie wdawać sięw rozmowę.Nie miała jeszcze ochoty wybaczyć matce, że pozwoliła odejśćojcu i poślubić inną kobietę. Pan Fury zamierza zbudować własne stajniei dom.Kiedy odejdzie, zabierze konie. Porozmawiamy o tym. Zawsze tak mówisz, kiedy się nie zgadzasz. Ali podniosła sięz kucek. Mówię tak  obruszyła się Laura, modląc się o cierpliwość  kiedymam na myśli, że porozmawiamy o tym.Na razie pan Fury wynajmuje stajniei to nie jest odpowiednia pora na jeszcze jednego konia. Gdybyś chciała, sprzedałby nam jednego ze swoich.Gdybyś naprawdęchciała. Odwróciła się i odeszła do Margo i Kate, które przeszukiwałyteren wykrywaczem metalu. Ciągle się wścieka, że on się wkrótce żeni  odezwała się Kayla. Hmm? No wiesz, mamo.%7łeni się z panią Litchfield. Spróbuję z nią jeszcze porozmawiać. Choć, prawdę mówiąc,niewiele już miała do powiedzenia. A ty jesteś wściekła, dziecinko? Nie, dla mnie może się żenić.Tylko nie wiem po co, skoro ona mataki chytry uśmieszek.A kiedy się śmieje, bolą mnie uszy.Laura z wielkim trudem opanowała wesołość.Trzeba było Kayli,pomyślała, żeby tak trafnie podsumować Candy. Ludzie pobierają się, ponieważ się kochają. Przynajmniej kiedyśw to wierzyłam, zadumała się Laura patrząc na morze.Kiedyś o tym marzyłam. Zakochasz się w kimś i wyjdziesz za mąż? Nie wiem. Marzenia się zmieniają, przypomniała sobie. Takichrzeczy się nie planuje. Słyszałam, jak pani Williamson mówiła do Annie, że pani Litchfieldpostanowiła złapać tatę w sidła, i że on na to zasłużył. No wiesz!  Odchrząknęła. Miała na myśli, że będą ze sobąbardzo szczęśliwi. Przypuszczam. Kayla wcale tak nie myślała, była jednak na tylemądra, by nie rozwijać tematu. Wezmę sobie lemoniady z termosu.Napiłabyś się? Z przyjemnością. Podniosła się również i ruszyła w kierunkuprzyjaciółek. Wcale tego nie olewam, do jasnej cholery!  Zdmuchując z twarzywłosy, Margo kontynuowała pracę. Robię to zawsze tak samo. No właśnie, stale się opieprzasz. Słysząc chichot Ali, Kate zrobiłaniewinną minę. Przepraszam. Koncentruje się wyłącznie na sprawności fizycznej  wyjaśniła MargoAli. Ciągle wypaca się w saunie, a lepiej by było, gdyby wyparzyła sobie gębę. Masz na sobie za dużo biżuterii  jęknęła Kate. Przez ciebiedetektor dostaje świra.100 Dziwka i zrzęda. Margo skrzywiła się. Przepraszam cię, Ali.Słuchaj, może byś ponosiła trochę moją bransoletkę?Mogę?  Przestępując z nogi na nogę Ali przyglądała się, jak jejolśniewająca ciotka zdejmuje ciężki złoty łańcuch, następnie podnosi rękęi przygląda się odbijającym się od jego ogniw promieniom słońca. Jakieto piękne.I jak błyszczy.Gdyby nie błyszczało, nie byłoby sensu tego nosić!  Mrugnęłaokiem i trąciła palcem ucho Ali. Masz bardzo ładne kolczyki.To od mamy.Dostałam je za piątkę z wypracowania z przyrody.Spojrzała w stronę matki i z pewnym wahaniem uśmiechnęła się.Powiedziała, że ciężko pracowałam i że zasłużyłam na nagrodę.Wszystko się zgadza  potwierdziła Laura. Czy mogłabyś pomócKayli przynieść lemoniadę? Sądzę, że wszyscy chętnie się napijemy. W porządku. Zrobiła krok naprzód, zatrzymała się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl