[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niebyło go także podczas narady u księcia.Jeśli obaj kanonicy jużwówczas spali, nie dotarły do nich żadne wieści aż dodzisiejszego ranka.Czy to coś oznacza? Czy uciekł, czy zostałzamordowany, Bledri w niczym już nie przeszkadzałMeirionowi i nie gorszył Mor-ganta. Nie to miałem na myśli  rzekł Marek. Czy zdawałsobie sprawę, co zaszło, zanim ktokolwiek się o tymdowiedział?  A ponieważ Cadfael milczał, dodał niepewnie: Nie zastanawiałeś się nad tym? Przeszło mi to przez głowę  odrzekł Cadfael.Uważasz, że byłby zdolny do zbrodni? Nie z zimną krwią i nie ukradkiem, choć krew potrafi się wnim zagotować.Nie należy jednak do takich ludzi, którzy wybuchają gniewem, wylewając w tensposób nagromadzoną żółć.Kanonik Meirion dusi gniew wsobie i gotuje się od środka.Potem zaś gotów jest wybuchnąć,czyniąc coś nieprzewidywalnego i nie tracąc czasu na próżnągadaninę.A jeśli stanął twarzą w twarz z Bledrim ap Rhysem, zjego strony mógł oczekiwać tylko prowokacji i pogardy.Wystarczy, by sprawa miała tragiczny koniec. Ale czy mógłby potem jak gdyby nigdy nic udać się naspoczynek i zachowywać pogodną twarz? A kto mówi, że Meirion spał? Wystarczy, że nie czyniłzbyt wiele hałasu wokół swej osoby i nie zbudził kanonikaMorganta. Zadam ci inne pytanie  powiedział Cadfael. CzyCuhelyn skłamał? Nie ukrywał, jakie miał zamiary.Po cóżwięc miałby mówić nieprawdę, gdy jego plany wyszły na jaw? Książę mu wierzy  rzekł Marek z namysłem, marszczącczoło. A ty? Każdy człowiek może skłamać, nawet i z zupełnienieważnego powodu.Cuhelyn także mógł mijać się z prawdą.Myślę jednak, że nie okłamałby księcia.Hywela też nie.Przysięgał im wierność, tak jak poprzednio Anawardowi.Alejest jeszcze inna kwestia dotycząca Cuhelyna.A nawet dwie.Czy powiedział komukolwiek, co wie o Bledrim ap Rhysie?Jeśli nie okłamał Hywela, który uratował go, a potemzaoferował mu tak zaszczytną służbę, być może skłamałwłaśnie dla niego? Jeśli Cuhelyn powiedział, że rozpoznałBledriego jako mordercę jego księcia, to także i Hywel ma powody, by nienawidzićinicjatorów zasadzki. Tak jak każdy inny człowiek, który wyprawił się wraz zHywelem, by wygnać Cadwaladra z Cere-digionu  rzekłCadfael z rezygnacją  albo taki, który poczuł się obrażonyobelgami rzucanymi przez Bledriego w imieniu Cadwaladrapamiętnej nocy.Nie żyje człowiek, który był znienawidzonyjeszcze za życia, i nie zrobił nic, by temu zapobiec.Jego pobytna pełnym ludzi dworze był dla wielu afrontem, wszystko więcmiało tragiczny koniec.Ale książę nie pozostawi tej sprawyniewyjaśnionej. A my nie możemy nic zrobić  rzekł Marek, wzdychając. Nie możemy nawet pomóc w poszukiwaniach zaginionejdziewczyny, dopóki nie dopełnię swojego obowiązku. Możemy o niąpopytać  powiedział Cadfael.Pytali więcw każdej mijanej wiosce i osadzie o młodą walijskąciemnowłosą dziewczynę na rączym koniu ciemnej maści.Końz książęcej stajni nie mógł zostać niezauważony, zwłaszczajeśli na jego grzbiecie jechała kobieta.Mijał dzień, niebozdążyło zakryć się chmurami, a potem rozjaśnić i dwaj mnisidotarli po południu do Bangoru, nikt jednak nic nie wiedział oHeledd, córce Meiriona.Biskup Bangoru, Meurig, przyjął ich, gdy tylko dotarli dokatedry i przedstawili się archidiakonowi.Wydawało się, że tuwszystko toczy się szybko i sprawnie, bez wystawnej oficjalnejoprawy, w jakiej lubował się biskup Gilbert.Przybywając do Bangoru, Cadfael i Marek byli o wiele bliżej niebez-pieczeństwa zetknięcia się z duńskimi najezdzcami i doskonalezdawano sobie tutaj sprawę z zagrożenia.Co więcej, Meurigbył rodowitym Walijczykiem i nie musiał, tak jak to było wprzypadku Gilberta, wykazywać się ostrożnością, by zachowaćswą pozycję.Być może początkowo sprawił rozczarowanieksięciu, skłaniając się ku Normanom i ulegając Canterbury, alepozostawał niezłomnym Walijczykiem, a jego opór, choć niecozelżał, nadal był widoczny na wiele subtelnych sposobów.Stając przed Meurigiem, Cadfael doszedł do wniosku, że niejest to człowiek, który byłby gotów do kompromisu zKościołem celtyckim, nie broniąc swych racji.Biskup Meurig w niczym nie przypominał biskupa zeZwiętego Asafa.W przeciwieństwie do wysokiego, pełnegogodności i pewności siebie Gilberta, Meurig był małym,okrągłym, gadatliwym czter-dziestokilkuletnim mężczyzną,mówiącym ze swadą, lecz przede wszystkim z sensem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl