[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mijamy kolejne bramy wzdłuż Wielkiej Drogi — Dzielnicę Kupców, Dzielnicę Poszukiwaczy Przygód, z dachami wymalowanymi na czerwono, a następnie kiepsko strzeżoną Dzielnicę Biedoty.Na końcu Wielkiej Drogi ścieżka prowadzi nas bliżej ku sercu morskiej mgły, mijamy ogromne wieże określające granicę nabrzeża.Nie zatrzymywani przez nikogo — choć przecież powinno się tak zdarzyć — wchodzimy do portu.Dachy są tu różnokolorowe, jakby na znak niewielkiego wpływu, jaki na nie uregulowane nabrzeże ma thultyr Procampuru.Przechodzimy szybko głównymi ulicami i wkraczamy w labirynt alejek, których nigdy dotąd nie odwiedziłem.Mijamy obskurne winiarnie i pokoiki, służące do niedwuznacznych celów.Mija nas kołyszący się na nogach, pijany marynarz zawodzący pieśń bojową śpiewaną, jak słyszałem, przez żołnierzy w Thesku.Ginie w cieniu smukłej pary półelfów, które przyglądają mi się ze zdecydowanie podejrzanym zainteresowaniem.Jedno spojrzenie mego przewodnika odbiera im odwagę i znikają wśród nocy.Przyspieszam, by dotrzymać mu kroku, gdyż ruch na ulicach jest większy, niżbym sobie tego życzył.Pokonawszy więcej zakrętów i uliczek, niż mógłbym spamiętać, sługa zatrzymuje się przy bramie.Otwierając pchnięciem skrzypiące drzwi odstępuje na bok i daje mi znak, bym wszedł.— Moja pani oczekuje cię w ogrodzie.Nie znam całego Procampuru, ale wiem, że nabrzeże jest zatłoczonym, smrodliwym miejscem, gdzie z całą pewnością nie ma żadnych ogrodów.A już z całą pewnością nigdzie w tym miejscu nie widziałem takiego ogrodu, jaki właśnie ukazuje się mym oczom.Mgła spowijająca port rozrzedza się tu, odsłaniając starannie wypielęgnowany krajobraz.Nie migoczące płomienie pochodni oświetlają ogrodową ścieżkę wijącą się pośród kwitnących krzewów i zielonych traw.Wiosenna bryza ogrzewa me zbolałe kości.Pocieram moje fetysze, spodziewając się mrowienia w palcach, oznaczającego obecność złych mocy.Kiedy nic się nie dzieje, podążam oświetloną ścieżką, która prowadzi mnie do kręgu kobierców rozpostartych pod obsypaną liśćmi wierzbą.Kobierce są tuigańskie — nigdy nie pomyliłbym tego splotu z żadnym innym — a pośrodku nich stoją starannie ułożone talerze i tace.Czuję wyraźnie zapach kaszy tsampou doprawionej masłem herbaty.Stoją tu skórzane worki, wypełnione — o czym jestem przekonany — kumysem, i parujące talerze pełne zieleniny i korzeni, których nie widziałem, odkąd byłem dzieckiem.To zadziwiające, ale właśnie dlatego, że dziwne, nie odważam się skosztować.Słyszałem od cudzoziemców opowieści o zaczarowanym jadle, pułapkach zastawianych przez zdradzieckich mieszkańców Krainy Umarłych.Nie widząc wokoło nikogo, recytuję ochronną sutrę, by oczyścić jedzenie.Zadowolony, żwawo zagłębiam palec w najbliższej misie.— Mędrcze Koja — nie zamierzam cię skrzywdzić.Usiądź proszę i posil się, jeżeli zechcesz zaszczycić mnie obecnością przy mym stole.Jestem zaskoczony, słysząc te słowa i ze zdumienia zatrzymuje wilgotny palec tuż przy ustach.Czuję się jak nowicjat przyłapany na drzemce podczas medytacji.Głos jest melodyjny, dźwięczy jak odgłos gongu rozlegający się wysoko pośród górskich zboczy, nawołujący do porannej modlitwy.Gałęzie wierzby szumią, a z ciemności wyłania się kobieta w stroju khazariańskiej szlachcianki.Jedwabie jej błyszczącej sukni falują łagodnie, gdy się porusza — podobnie jak zdobiące jej szatę kwiaty i chmury.Nosi naszyjnik z nanizanych na nici srebrnych monet, niemniej zachowuje postawę pełną spokoju i swobodności.Pomimo swojego ubioru nie jest ciemnowłosą, niską khazarianką.Jest wysoka i silna.Jej pociągłe, blade oblicze okalają złote włosy, tak długie, że zakrywają fragmenty naszyjnika ze srebrnych monet.Małe usta, szerokie oczy i nos, odrobinę za długi, nadają jej obliczu nieziemskiego wręcz uroku, nieporównywalnego z pięknem czysto fizycznej natury.Nie czekając na mnie siada ze skrzyżowanymi nogami na matach i zaczyna się posilać.Gdy je, kosztując jadła z różnych talerzy, ja, zdumiony jej przybyciem, sprawdzam ją sutrą Stu Lotosów, która z całą pewnością sprawiłaby ból złemu duchowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl