[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A po matce byÅ‚a w dodatku Van %7Å‚ale, czyli w dostatecznym stopniuarystokratkÄ…, by uważać szybko zgromadzone bogactwo za  tandetne".Paul nie odziedziczyÅ‚ swoich pieniÄ™dzy, tylko je zarobiÅ‚, i Mildred, któramogÅ‚a zaakceptować jedynie  stare pieniÄ…dze", podejrzany zapach takiejÅ›wieżo wyrosÅ‚ej fortuny musiaÅ‚ napawać wstrÄ™tem.PrzemyÅ›lawszy towszystko, spytaÅ‚am Paula z zaciekawieniem: Czy naprawdÄ™ chcesz uczynić Korneliusza swoim spadkobiercÄ…? Paul miaÅ‚ tak wielu protegowanych, że czÄ™sto Å‚atwiej mi byÅ‚o sobiewyobrazić, iż zostawi wszystko komuÅ› w rodzaju Bruce'a Claytona, ani­Å¼eli niemal nie znanemu mÅ‚odzieÅ„cowi, który przypadkiem staÅ‚by siÄ™w Å›wietle-prawa jego jedynym mÄ™skim spadkobiercÄ….Gdyby istniaÅ‚y stare pieniÄ…dze", to te pozostaÅ‚yby, oczywiÅ›cie, w rodzinie, natomiastkrótki rodowód jego majÄ…tku sprawiaÅ‚, iż Paul czuÅ‚ siÄ™ uprawniony dodysponowania nim wedle wÅ‚asnego uznania.Takie przynajmniej od­nosiÅ‚am wrażenie. BOGACI S RÓ%7Å‚NI DotÄ…d nie podjÄ…Å‚em jeszcze żadnej decyzji  rzekÅ‚ Paul. Mójaktualny testament dzieli pieniÄ…dze miÄ™dzy wiele osób.RozwiÄ…zanie tyleżrozsÄ…dne, co nieciekawe.PieniÄ…dze to wÅ‚adza.Rozdrobnienie majÄ…tkumogÅ‚oby niektórych uszczęśliwić, ale uszczupliÅ‚oby wpÅ‚ywy, wiÄ™c wy­glÄ…daÅ‚oby to tak, jakbym jednÄ… rÄ™kÄ… odbieraÅ‚ to, co dajÄ™ drugÄ….RozpatrujÄ…cto w kategoriach wÅ‚adzy, znacznie ciekawiej byÅ‚oby uczynić spadkobiercÄ…jednÄ… osobÄ™.Możesz być jednak zupeÅ‚nie pewna, że nigdy nie zostawiÅ‚bymponad pięćdziesiÄ™ciu milionów dolarów komuÅ›, co do kogo nie nabraÅ‚bymuprzednio absolutnej pewnoÅ›ci, iż sobie z tym poradzi.Widzisz, Mildredmnie nie docenia.Nie mam zamiaru doprowadzać do zguby jej chÅ‚opca.PoÅ›wiÄ™ciÅ‚em dużo czasu i wysiÅ‚ku, by zarobić moje pieniÄ…dze, i nie mamzamiaru obarczać nimi czÅ‚owieka, który natychmiast zÅ‚amie siÄ™ pod ichciężarem niczym krucha gaÅ‚Ä…zka.Na razie nie wiem, czy Korneliusz jestgaÅ‚Ä…zkÄ…, czy też solidnym mahoniowym konarem, toteż pragnÄ…Å‚bymnabrać co do tego pewnoÅ›ci, jeÅ›li, naturalnie, Mildred mi na to pozwoli.A przyznasz sama, że wydaje siÄ™ to coraz mniej prawdopodobne.NastÄ™pnego dnia po tej rozmowie jadÅ‚am lunch z ElżbietÄ… i w charak­terze ciekawostki opowiedziaÅ‚am jej o dylemacie Mildred.SpotkaÅ‚yÅ›mysiÄ™ w wysokim, zbudowanym bez jednolitego planu domu Claytonów,wychodzÄ…cym na Gramercy Park.Po suflecie ze szpinakiem przeszÅ‚yÅ›mydo salonu na górze na kawÄ™.Gdy lokaj wniósÅ‚ tacÄ™, usadowiÅ‚am siÄ™ nakanapie i przeniosÅ‚am spojrzenie z obrazów oraz tapet na nagie drzewaparku, widoczne za wielkimi, smukÅ‚ymi oknami. Jestem caÅ‚kowicie po stronie Mildred  stwierdziÅ‚a Elżbieta.ByÅ‚a wysokÄ… kobietÄ…, która ubieraÅ‚a siÄ™ z doskonaÅ‚Ä…, dyskretnÄ…elegancjÄ….Jej stroje zawsze idealnie pasowaÅ‚y do jej figury, nadalklasycznie posÄ…gowej, mimo iż Elżbieta przekroczyÅ‚a już granicÄ™ Å›red­niego wieku.Ciemne wÅ‚osy nosiÅ‚a gÅ‚adko zaczesane i upiÄ™te na karkuw ciężki wÄ™zeÅ‚.MiaÅ‚a przepiÄ™kne szaroniebieskie oczy, zdecydowany,frapujÄ…cy gÅ‚os i dziwny, jakby lekko zawstydzony uÅ›miech, zupeÅ‚nie nieharmonizujÄ…cy z aurÄ… absolutnej pewnoÅ›ci siebie, jakÄ… roztaczaÅ‚a. Chcesz powiedzieć, że wedÅ‚ug ciebie Mildred dalej powinnatrzymać Korneliusza z dala od Paula?  spytaÅ‚am zaskoczona. Ale Paultak Å›wietnie umie postÄ™pować z mÅ‚odymi ludzmi! ZresztÄ… wiesz to lepiejode mnie, Elżbieto, przecież twój syn także należaÅ‚ do jego protegowa­nych. I wÅ‚aÅ›nie dlatego nie życzyÅ‚abym podobnego losu Korneliuszowi.Ale nie chcÄ™ grzebać siÄ™ w przeszÅ‚oÅ›ci.Kawy?Skinęłam gÅ‚owÄ…, ogromnie zaintrygowana, próbujÄ…c jednoczeÅ›niezwalczyć w sobie przemożne pragnienie, by wbrew temu, co usÅ‚yszaÅ‚am,pogrzebać jednak nieco w przeszÅ‚oÅ›ci.To prawda, że przez ostatnie lataPaul rzadko widywaÅ‚ Bruce'a Claytona, lecz byÅ‚am przekonana, iż Brucenadal należy do jego ulubieÅ„ców. SUSAN HOWATCH Elżbieto  nie zdoÅ‚aÅ‚am siÄ™ w koÅ„cu powstrzymać, by nie zapytać: Czy miÄ™dzy Bruce'em a Paulem doszÅ‚o do jakichÅ› nieporozumieÅ„? Nicmi o tym nie wiadomo. Och, Sylwio, to byÅ‚o tak dawno, co najmniej dziesięć lat temu.ChciaÅ‚abym traktować tÄ™ sprawÄ™ jako bezpowrotnie zamkniÄ™tÄ…, lecz nic nato nie poradzÄ™, że jeszcze dzisiaj, jak wspomniaÅ‚am, trzymam stronÄ™Mildred.ZresztÄ… zawsze siÄ™ z niÄ… w pewnym sensie utożsamiaÅ‚am [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl