[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zbiorę sto koszy jabłek  oznajmił Cliff. Nie pozwolą ci  odparowała Penny. Nic by wtedy nie zostało dla reszty świata.Teraz Sabrinie przypomniała się ta ważna sprawa.Penny i Cliff są w kuchni.Sobota.Zbieranie jabłek.Sobotadwudziestego pazdziernika.W poniedziałek będzie dwudziesty drugi. Zrobimy ci wtedy prześwietlenie  powiedział Nat  a jeśli wszystko będzie w porządku, zdejmiemy gips nietracąc czasu.Czas.Niewiele go pozostało.Otworzyła oczy.Garth spał na boku z twarzą o parę cali od jej głowy.Spojrzała naniego.Był taki spokojny, powściągliwy, pewny siebie i tego, dokąd zdąża.Nawet nie będąc pewnym żony i częstozdumiony nieoczekiwanymi unikami z ostatnich tygodni, wciąż okazywał czułość i miłość, nawet gdy ona byłazimna, wspaniałomyślność, gdy ona była opryskliwa.Zgodnie z obietnicą dawał jej czas, żeby doszła do ładu z samąsobą.A któż to taki?  spytała po cichu, a odpowiedz nasunęła się sama: kobieta zakochana w mężu własnej siostry.Od kiedy go kochała? Nie miała pojęcia; to nie było istotne.Wiedziała o tym z niezbitą pewnością, lecz radośćpłynąca z tego uczucia szybko ustąpiła rozpaczy.Impulsywnie wyciągnęła rękę i przesunęła dłonią po jego wysokiej,319 mocno zarysowanej kości policzkowej i szorstkim zaroście.Pod skórą przy oku mały nerw zadrżał po jej dotykiem.Cofnęła dłoń, lecz Garth zdążył już się obudzić i patrzył na nią.Zobaczył nieskrywaną miłość na jej twarzy, lecz zanim zdołał ją objąć, jej mina raptownie zobojętniała i znowuujrzał przyjacielskiego kompana. Dzień dobry  powiedział cicho, nie poruszywszy się.Spojrzała na niego bezradnie.Wszystko w jegopostępowaniuwydawało się właściwe, a cokolwiek ona robiła, wychodziło na opak.W duchu wypowiedziała słowa, którechciała mu powiedzieć: Dzień dobry, najdroższy.Nagle z kuchni dobiegł przerazliwy łoskot i triumfalny okrzykPenny:  A nie mówiłam!"Sabrina wyskoczyła z łóżka.Zaklęła pod nosem, gdy brzeg koszuli nocnej zahaczył o krzesło  zrezygnowałabyzupełnie z koszul nocnych Stefanii, gdyby nie to, że ułatwiały dzielenie łóżka z Garthem  naciągnęła szlafrok iwybiegła z pokoju.W kuchni Cliff stał nad jeziorkiem soku pomarańczowego upstrzon y m wysepkami potłuczonego szkła.Pennyrzuciła mu rolkę papierowych ręczników.Trzymał ją teraz przed sobą i rozwijał długą wstęgę, która układała się napodłodze w malownicze fałdy, stopniowo zabarwiając się na pomarańczowo.Gdy Sabrina weszła do kuchni,podniósł na nią wzrok z pełnym powagi skupieniem, do złudzenia przypominającym wyraz twarzy Gartha, gdypracował przy swoim biurku. Jak ci się wydaje, ile r ę c z n i k ó w potrzeba  spytał z powagą, kładąc nacisk na niektóre słowa, tak jak ojciec żeby to wszystko w s ią k ł o , jeżeli użyję m o k r y c h ręczników do pozbierania kawałków s z k ł a i części s o k u ,a potem s u c h y c h, żeby wytrzeć go do r e s z t y ?Sabrina wybuchnęła śmiechem.Penny była oburzona. Co w tym tak śmiesznego?  spytała niemal ze zgorszeniem i Sabrina zrozumiała, że reakcja Stefanii byłabycałkiem inna.Stefania przejęłaby się potłuczonym szkłem, pokaleczonymi palcami, możliwością pośliznięcia się napodłodze i lepkim bałaganem.Lecz Sabrina patrzyła z innej strony: oto romantyczna scena na górze, gdy oboje zGarthem patrzyli sobie w oczy, ona gładziła go po twarzy.i zamiast ułów miłości efektowny łoskot, kwarta sokupomarańczowego na320 podłodze, długi wąż papierowych ręczników i naukowe podejście Cliffa do problemu, będące nieświadomąparodią zachowania ojca.Potrząsnęła mocno głową, żeby pohamować śmiech. Masz rację, to nic śmiesznego.Jak to się stało?Cliff walczył przez chwilę z samym sobą, a potem wyznał prawdę: Balansowałem butelką na głowie. Gwiazda drużyny nie ma wyczucia równowagi? Chmurny, wzruszył ramionami. Proszę bardzo, masz pole do popisu.Wez tyle ręczników, ile chcesz, mokrych i suchych.Gdyby ci zabrakło,mamy więcej.I obawiam się, że możesz się pożegnać ze zbieraniem jabłek, jeśli podłoga nie będzie umyta do czysta. Mamo! Mężczyzni nie zmywają podłóg kuchennych! Pozbieram szkło i wytrę sok, ale. W tym domu  powiedziała Sabrina spokojnie  mężczyzni zmywają podłogi kuchenne. Odwróciła się,aby wyjść, lecz zatrzymała się jeszcze na chwilę. Chodz, Penny.Pomówimy o tym, jakie jabłka będziemy zbierać. Objęła Penny, żeby ją wyprowadzić z kuchni i ponad jej ramieniem dostrzegła dziękczynne spojrzenie Cliffa:siostra nie będzie świadkiem jego upokorzenia.Gdy wchodziły na górę, Penny spojrzała na nią z ciekawością. Co chciałaś przez to powiedzieć: jakie jabłka będziemy zbierać? Tak pózno, w pazdzierniku, jest tylko jedengatunek.Sabrina westchnęła.O iluż drobiazgach Stefania zapomniała jej powiedzieć.Całe życie składa się z drobiazgów. Masz rację  odparła. Chyba zapomniałam. Jakie są zniszczenia?  spytał Garth z sypialni i Penny pobiegła mu powiedzieć.Sabrina poszła na konieckorytarza.Ta część domu była zaokrąglona na kształt wieżyczki, a w wykuszu pod oknem, które wychodziło naboczną stronę podwórka, wbudowano ławkę.Był to jeden z ulubionych zakątków Sabriny.Stora, którą zawiesiłatutaj Stefania, odgradzała go od wrzawy w pozostałej części domu.Usiadła na ławce i patrzyła na płomienne koloryliści klonu na podwórku.Zbiór jabłek.Jesień.W Londynie, Paryżu i Rzymie ludzie wracali teraz gremialnie z letnich podróży, zaczynał się sezon przyjęć i bali,a w Ambasadorze coraz częściej pojawiali się klienci.Cóż ona tu robi, mając przed sobą dzień w sadzie, gdy jejprawdziwy świat właśnie rozpoczynał nowy sezon? Miała tyle do zrobienia! Pani Pemberley powinna już skończyćszycie jesiennych kreacji, jej włosy wymagały ręki fryzjera, w listopadzie zjawią się klienci po przedmioty, którychnawet jeszcze nie wyszukała.321 Nie jestem na swoim miejscu.Słowa te zabrzmiały surowo w tak ciepły, słoneczny dzień [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl