[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście poznałam kilka ze świata muzyki klasycznej, ale to była innarasa ludzi, głównie introwertycy, nie w moim typie.Nikt z nich nie był Viggo Franckiem.A on miał na sobie czarne dżinsy tak obcisłe, że przezchwilę myślałam, że kupił je w dziale damskim jako legginsy.Miały tak niski stan, że pod podartąbiałą koszulką widać było jakieś dwa centymetry brzucha.Był raczej chudy niż umięśniony, zzaskakująco bladą skórą jak na w połowie Włocha.Pewnie akurat to odziedziczył po duńskichprzodkach.Miał wysokie kości policzkowe i pełne usta otoczone starannie przystrzyżonymzarostem, czymś pomiędzy trzydniówką a prawdziwą brodą.Włosy miał ciemnobrązowe, prawieczarne i proste, ale sposób uczesania dodawał im objętości.W jednej chwili zrozumiałam, dlaczego kobiety za nim szalały.Emanowały z niego faleseksu.Mimo ciemnych okularów i nijakich ubrań to był facet, za którym oglądano się na ulicy.Wkażdym razie ja bym się obejrzała.Oparł się o ścianę, jedną nogę miał na podłodze, drugą wsparł naścianie.Ja usiadłam z powrotem na moim worku i starałam się nie gapić.Chris i jego kapela atakowali teraz swój najszybszy numer, całkowicie obojętni na nasząobecność.Podniosłam wzrok i złapałam jego spojrzenie.Uniósł kąciki ust w półuśmiechu.Potempodszedł do mnie.  Mogę się przyłączyć?  spytał.Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, umościł się naworku obok mnie, mimo że niedaleko była zupełne wolna dwuosobowa sofa. Jasne  odparłam, sztucznie nadając swojemu głosowi chłodną nutę, choć wrzeczywistości ciepło jego ciała tuż obok i przebłysk klatki piersiowej sprawiły, że po plecachprzebiegł mi dreszcz.Podskoczyłam, bo gorąca kawa polała mi się na rękę; gdy sadowił się obok, mój kubek sięprzechylił. Cholera, przepraszam  rzucił.Chciał wytrzeć kawę skrawkiem koszulki, ale nie dałrady jej naciągnąć, więc zdjął ją przez głowę i użył jak ścierki.Patrzyłam na jego pierś.Miał jasną skórę i cienką linię ciemnych włosów na mostku.Brodawki małe i ciemne.Gdy usiadł w tej samej nienaturalnej pozycji co ja, na brzuchu pojawiłamu się mała fałdka.Miałam ochotę wyciągnąć rękę i dotknąć go, przesunąć dłonią po gładkiejskórze. No już  powiedział, a potem z powrotem włożył koszulkę, nie zwracając uwagi naciemną plamę z kawy.Obrzucił spojrzeniem moje ciało, a potem zatrzymał wzrok na futerale ze skrzypcami. Jesteś nowa w zespole? Nie, kiedyś grałam z nimi na improwizowanych koncertach, ale ostatnio jestem raczejmuzykiem klasycznym. Chciałbym zobaczyć instrument. Moje skrzypce? Pewnie.Schyliłam się, wyjęłam bailly ego z futerału i podałam mu.Przesunął palcami po pudle, delikatnie głaszcząc wypolerowane drewno. Grasz?  zapytałam zaskoczona reakcją.Jego gotowe do flirtu oczy, które wcześniejkoncentrowały się na mnie, teraz skupiły się na moim instrumencie. Nie, nie na skrzypcach  odparł, ale nie podniósł wzroku. Możesz wierzyć lub nie,ale uczyłem się grać na fortepianie.Skąd je masz? To piękny instrument.Zarumieniłam się, gdy przypomniałam sobie Dominika i niepisaną umowę, jaką z nimzawarłam, żeby dostać te skrzypce. Dostałam od przyjaciela. Naprawdę?  odpowiedział i teraz na mnie spojrzał. To musi być bliski przyjaciel.Wiesz, skąd on je wziął? Zakładasz, że przyjaciel jest płci męskiej. Tak jest.Skąd on je wziął? Prawdę mówiąc, nie mam pewności.Myślę, że je kupił.Dostałam do nich certyfikat.Ostatnia właścicielka miała na imię Edwina.Edwina Christiansen.Ale nic więcej o niej nie wiem.Kiedyś próbowałam ją wyguglać, ale bez skutku.Jesteś kolekcjonerem? Albo kupcem? Nie, nie.Po prostu byłem ciekawy.Lubię ładne rzeczy. Oddał mi skrzypce, a przyokazji dotknął palcami mojej dłoni. Zagraj dla mnie. Teraz?Chris wygrywał właśnie ostatnie takty ostatniej piosenki, jaką mieli w zestawie. Tak.Zagraj dla mnie.Oczywiście mogłam odmówić, bo wzięłam skrzypce w nadziei, że będę miała okazjęzagrać jakiś numer albo dwa z zespołem Chrisa, ale Viggo sponsorował Groucho Nights.Chciałampozostać z nim w dobrych stosunkach dla ich dobra.Viggo podniósł się i głośno bił brawo, gdy Chris i reszta zespołu dotarli do końca ostatniejpiosenki. Dobra robota  powiedział. A teraz chcę usłyszeć skrzypce.Jeszcze jeden kawałek? Jasne, chodz do nas, Sum.Wzięłam skrzypce i podeszłam do nich. Improwizuj  zaproponował i rozpoczął jedną z ludowych melodii, jakie kiedyśgrywaliśmy.Ella zostawiła bębny, żeby mnie nie zagłuszać i wzięła marakasy.To nie był mój najlepszy występ, ale rytmy wróciły do mnie, jakbyśmy grali je zaledwie wczoraj.Na początku czułam się trochę niepewnie, grając dla Vigga, tym bardziej że w codziennymrepertuarze nie miałam kawałków rockowych, ale po kilku minutach całkiem zapomniałam o jegoobecności i pogrążyłam się w muzyce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl