[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Pamiętam, że na szczytach gór śnieg leżał przez okrągły rok.Teraz już niema takich temperatur jak za moich chłopięcych czasów. Jakie to były góry? Och, Ramtopy.Od strony Osi.Wioska zwana Mosiężnym Karkiem.Wargi Babci poruszyły się z wolna. Cutangle, Cutangle. mruczała. Jakiś krewny starego Acktura Cu-tangle a? Mieszkał w takim wielkim domu pod Skaczącą Górą.Miał mnóstwosynów. To mój ojciec.Niech się pod Dysk zapadnę, skąd pani to wie? Wychowywałam się niedaleko  odparła Babcia, powstrzymując chęć,by ograniczyć się do wyniosłego uśmiechu. W sąsiedniej dolinie.W GłupimOśle.Pamiętam twoją matkę.Miła kobieta, trzymała brązowe i białe kury.Za-wsze chodziłam do niej kupować jajka dla swojej mamy.Zanim jeszcze zostałamczarownicą, ma się rozumieć. Nie pamiętam pani  zastanowił się Cutangle. Oczywiście, to byłodawno.Koło naszego domu zawsze biegała gromada dzieciaków. Westchnął. Przypuszczam, że mogłem kiedyś pociągnąć panią za włosy.Robiłem wtedytakie rzeczy. Możliwe.Przypominam sobie takiego tłustego chłopczyka.Niezbyt miłe-go. To mogłem być ja.I ja chyba przypominam sobie taką zarozumiałą dziew-czynkę.Ale to było dawno temu.Bardzo dawno. Wtedy nie miałam jeszcze siwych włosów  szepnęła Babcia. Wtedy wszystko miało inny kolor. To prawda. I latem deszcz nie padał tak często. Zachody słońca były czerwieńsze. I widziało się więcej starych ludzi.Zwiat był ich pełen  stwierdził mag. Tak, pamiętam.A teraz jest pełen młodych.To właściwie zabawne.Toznaczy, można by się spodziewać, że będzie odwrotnie. Nawet powietrze mieliśmy wtedy lepsze.Aatwiej się oddychało.Wleklisię wśród wirujących płatków śniegu, dumając nad przedziwnymi drogami Czasui Natury.144  Bywasz w domu?  spytała Babcia.Cutangle wzruszył ramionami. Byłem raz.Kiedy umarł ojciec.To dziwne.Nikomu o tym nie mówi-łem, ale.to przecież byli moi bracia, bo naturalnie jestem ósmym synem; mielidzieci i nawet wnuki, a żaden z nich nie umiałby się chyba podpisać.Mógłbymkupić całą wioskę.Traktowali mnie jak księcia, ale.bywałem w takich miej-scach i widziałem takie rzeczy, od których umysły by im powiędły, walczyłemze stworzeniami dzikszymi od ich nocnych koszmarów, znam tajemnice dostępnejedynie nielicznym. Czułeś się osamotniony  stwierdziła Babcia. Nic w tym dziwnego.Taki nasz los.Takiego dokonaliśmy wyboru. Mag nie powinien wracać do domu  orzekł Cutangle. Chyba nawet nie może wrócić  zgodziła się Babcia. Nie da się dwarazy wejść do tej samej rzeki.Cutangle przemyślał tę tezę. Myślę, że w tym pani się myli  oświadczył. Chyba z tysiąc razywchodziłem do tej samej rzeki. Tak, ale ona nie była ta sama. Nie była? Nie.Cutangle wzruszył ramionami. Wyglądała zupełnie jak ta sama piekielna rzeka. Nie ma powodów, żeby odzywać się niegrzecznie  pouczyła go Babcia. Nie wiem, czemu mam wysłuchiwać takich wyrazów od maga, który nawetnie umie odpowiadać na listy!Cutangle na chwilę zamilkł, jeśli nie liczyć kastanietowego rytmu jego zębów. Aha  powiedział. Teraz rozumiem.Były od pani, tak? Zgadza się.Podpisałam je u dołu.To na ogół dość wyrazna wskazówka,prawda? Dobrze, dobrze.Po prostu myślałem, że chodzi o jakiś żart  wyznał po-sępnie Cutangle. %7łart? Kobiety rzadko zwracają się do nas o przyjęcie na studia.Właściwie nigdy. Zastanawiałam się, dlaczego nie dostałam odpowiedzi  oświadczyła Bab-cia. Jeśli już musi pani wiedzieć, to wyrzucałem te listy do kosza. Mógłbyś przynajmniej.Tam jest! Gdzie? Gdzie? A, tam.Mgła rozstąpiła się i teraz zobaczyli ją wyraznie: fontannę śnieżnych płatków,ozdobną kolumnę zmrożonego powietrza.A pod nią.Laska nie wmarzła w lód, ale pływała spokojnie w bulgoczącej kałuży wody.145 Jednym z niezwykłych aspektów magicznego wszechświata jest istnienieprzeciwieństw.Zauważono już tutaj, że ciemność nie jest przeciwieństwem świa-tła, jest zaledwie brakiem światła.Zgodnie z tą samą zasadą, zero absolutne jestzaledwie brakiem ciepła.Gdyby ktoś chciał się przekonać, czym jest prawdziwezimno, zimno tak intensywne, że woda nie zamarza, ale antywrze, nie musiałbyszukać dalej niż ta kałuża.Przez kilka sekund przyglądali się jej w milczeniu, zapominając o sporze.Wreszcie Cutangle rzekł: Jeśli wsadzić tam palce, połamią się jak marchewki. Myślisz, że dałbyś radę podnieść ją magicznie?  spytała Babcia.Cutangle zaczął klepać się po kieszeniach i wkrótce znalazł kapciuch z tyto-niem.Fachowo rozkruszył resztki kilku niedopałków na świeżą bibułkę, polizałją i zwinął, nie odrywając wzroku od laski. Nie myślę  mruknął. Ale spróbuję mimo wszystko.Zerknął tęsknie napapierosa i wsadził go sobie za ucho.Wyciągnął przed siebie ręce, rozłożył palce,a jego wargi poruszyły się bezgłośnie, gdy wymamrotał kilka słów pełnych mocy.Laska zakręciła się w przerębli i uniosła wolno nad lód, gdzie natychmiaststała się ośrodkiem kokonu zmrożonego powietrza.Cutangle stęknął z wysiłku bezpośrednia lewitacja to najtrudniejszy element praktycznej magii, a to z powodunieuniknionego zagrożenia ze strony dobrze znanych zasad akcji i reakcji.Mówiąone, że jeśli mag spróbuje podnieść ciężki obiekt jedynie siłą woli, musi liczyć sięz perspektywą zakończenia tego ćwiczenia z mózgiem we własnych butach. Mógłbyś ustawić ją pionowo?  poprosiła Babcia.Z wielką ostrożnościąlaska wykonała powolny obrót i zawisła przed Babcią, kilka cali nad powierzchniąlodu.Szron migotał na rzezbionych symbolach, a Cutangle owi  przez czerwo-ną mgiełkę migreny przed oczami  zdawało się, że go obserwują.Z wyższością.Babcia poprawiła kapelusz i wyprostowała się gniewnie. No dobrze!  powiedziała.Cutangle zachwiał się.Głos czarownicy podciął go niczym diamentowa piła.Z chłopięcych lat zapamiętał niezbyt wyraznie, jak karciła go matka; to był tensam ton, tylko wyrafinowany, stężony, wyostrzony kawałeczkami korundu; tonrozkazu, który nawet trupa postawiłby na baczność i przeprowadził przez połowęcmentarza, zanim ten przypomniałby sobie, że jest martwy.Babcia stała przed zawieszoną w powietrzu laską i swym wściekłym spojrze-niem niemal topiła jej lodową powłokę. To uważasz za właściwe zachowanie, co? Pływasz sobie w morzu, kiedyginą ludzie? Pięknie, bardzo pięknie!Tupiąc gniewnie okrążyła laskę.Ku zdumieniu Cutangle a laska odwracała sięza nią. No to cię wyrzuciła  warknęła Babcia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl