[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Straszliwe drgnięcie powietrza.Krótki, przerazliwy błysk światła i starzec uj-rzał, że igły wszystkich okolicznych sosen odleciały zieloną chmurą.Zciana kurzui piachu uderzyła w twarz czarodzieja; miał wrażenie, że obedrze go z ciała aż dokości.Dzikość wstrząsu rozdarła mrok.Powróciło światło.Dokonało się połączenie.Zedd zobaczył strażnika.Chase stał przy nim, ręce nadal miał związane, bacz-nie wszystko obserwował.Strażnicy graniczni są twardsi, niż powinni, pomyślałstarzec.600 Kahlan otoczyło jasnobłękitne światło; nabierało intensywności, mocy, a na-wet gwałtowności.Dziewczyna się odwróciła.Złamane ramię opadło w dół.Dru-gie, zdrowe, zatrzymało się w połowie drogi, pięść mierzyła w czarodzieja.Błękit-ne światło skupiło się w jednym punkcie, wokół tej pięści.Rozjarzyło się i naglestrzeliło ku Zeddowi.Uderzyło weń, zapłonęło wokół, jakby był połączony z Kah-lan.Skąpało czarodzieja w bladobłękitnej poświacie.Poczuł znajome dotknięciemagii addytywnej i obce mrowienie magii subtraktywnej, magii zaświatów.Pole-ciał o krok w tył, pękło wiążące go zaklęcie.Zedd był wolny.Zgasł snop światłałączący go z Kahlan.Starzec odwrócił się ku Chase owi i zniszczył pospiesznie urokiem krępującestrażnika liny.Ten aż jęknął z bólu, ale miał wolne ręce. Co to się wyprawia, Zeddzie?  szepnął. Co ona zrobiła?Kahlan przeciągała palcami po otaczającym ją jasnobłękitnym blasku, głaska-ła go i pieściła, kąpała się w nim.Demmin Nass i jeden z jego ludzi nie spuszczaliz niej oka, ale stali w bezruchu, czekali.Nie widziała ich, oglądała inne krajobra-zy.Zedd wiedział, że wspomina Richarda. To się nazywa Con Dar.Krwawy Gniew. Starzec powoli przesunąłwzrok z Kahlan na strażnika. Tylko nieliczne spośród najpotężniejszych Spo-wiedniczek potrafią tego dokonać.A.i tak może nie dać rady doprowadzić tegodo końca. Dlaczego?  zmarszczył się Chase. Bo tego powinna ją była nauczyć matka, rodzona matka.Tylko matka możenauczyć, jak to wywołać, czy już została przywołana wystarczająca moc.To staro-żytna magia, równie stara jak moc Spowiedniczek; jej część, ale rzadko używana.Można tego nauczyć, kiedy dziewczyna osiągnie odpowiedni wiek.Matka Kahlanumarła, zanim ją zdążyła tego nauczyć.Adie mi powiedziała.Kahlan nie powin-na tego potrafić.A jednak dokonała tego.%7łe mogła to zrobić sama, powodowanainstynktem i wolą.To się wiąże z ogromnie groznymi proroctwami. No to czemu nie uczyniła tego wcześniej? Dlaczego nie powstrzymała tam-tych łobuzów? Spowiedniczka nie może przywołać tej mocy dla siebie, tylko dla kogośinnego.Kahlan ją przywołała dla Richarda.W gniewie wywołanym wieścią o za-mordowaniu chłopaka.Wpadliśmy po uszy w kłopoty. Dlaczego? Con Dar to magia zemsty.Spowiedniczka, która ją przywołuje, rzadkouchodzi z życiem.Poświęca swe życie zamierzonemu celowi, poświęca je ze-mście.Kahlan zamierza porazić swą mocą Rahla Posępnego.Chase zagapił się na Zedda, wstrząśnięty. Przecież mówiłeś, że jej moc nic mu nie zrobi, nie porazi go. To przedtem.Nie wiem, czy porazi teraz, lecz wątpię w to.Lecz i tak spró-buje.Jest we władzy Con Dar, Krwawego Gniewu.Nie dba, czy umrze, czy nie.601 Spróbuje, dotknie Rahla Posępnego, choćby się to miało okazać daremne, choćbysama przez to zginęła.Zabije każdego, kto jej stanie na drodze.Bez najmniej-szego wahania. Przybliżył twarz do strażnika, zaakcentował te słowa:  Nasrównież.Kahlan niemal się zwinęła w kulę; głowę miała pochyloną, skrzyżowała ra-miona i oparła dłonie na barkach.Jasnobłękitne światło ciasno okalało dziewczy-nę.Podniosła się powoli, przebiła przez blask, jakby się wykluwała z jaja.Stałanaga, broczyła krwią z ran.Wilgotna i świeża krew kapała z jej brody.Lecz na twarzy Kahlan malował się inny ból, nie mający nic wspólnego z ra-nami, jakie zadano jej ciału.Potem i to zniknęło Twarz dziewczyny nie wyrażałażadnych uczuć, Kahlan przybrała  twarz Spowiedniczki.Dziewczyna obróciła się ku jednemu z mężczyzn, którzy ją trzymali.Drugiegonigdzie nie było widać.Spokojnie wyciągnęła ku niemu rękę.Dzieliło go od niejze dwanaście stóp.Powietrze zadrżało bezdzwięcznym gromem.Zedd poczuł przeszywający ból. Pani!  zawołał mężczyzna i padł na kolana. Co mi rozkażesz? Czegoode mnie oczekujesz? Chcę, żebyś dla mnie umarł  odparła, patrząc nań zimno. Natych-miast.Tamten zwinął się i padł twarzą na ziemię, martwy.Kahlan odwróciła się odniego i podeszła do Demmina Nassa.Stał uśmiechnięty, ze skrzyżowanymi ra-mionami.Złamane ramię dziewczyny wisiało bezwładnie.Położyła drugą dłoń napiersi Nassa.Zwarli się oczami.Górował nad nią jak wieża. Wręcz porażające, suko.Lecz zużyłaś swoją moc, a mnie dodatkowo chro-ni zaklęcie mistrza Rahla.Nie możesz mnie porazić swoją mocą.Musisz dostaćnauczkę i to ja osobiście się tobą zajmę, jak jeszcze nikim do tej pory. Wycią-gnął rękę i złapał w garść splątane włosy Kahlan. Pochyl się.Twarz dziewczyny nie zdradziła niczego.Kahlan nie powiedziała ani słowa.Bezdzwięczny grom znów wstrząsnął powietrzem.Zedd znów poczuł prze-szywający ból.Demmin Nass szeroko otworzył oczy.I usta. Pani!  szepnął. Jak ona to zrobiła!  odezwał się Chase. Tego pierwszego nawet niedotknęła.Spowiedniczka tylko raz może się posłużyć swoją mocą, a potem musiznów ją w sobie odbudować. Już nie.Kahlan jest w Con Dar. Stój tu i czekaj  poleciła Nassowi.Kahlan z gracją podeszła do Zedda.Zatrzymała się przed nim, uniosła ku nie-mu złamane ramię.Oczy miała szkliste. Wylecz je, proszę.Jest mi potrzebne.Starzec oderwał wzrok od oczu dziewczyny, spojrzał na jej ramię.Dotknąłgo łagodnie i ostrożnie, cały czas mówił coś do niej cicho, żeby odwrócić uwagę602 Kahlan od bólu.Złapał rękę powyżej poniżej złamania, nastawił kość.Dziew-czyna nie krzyknęła, nawet nie zadrżała.Zedd się zastanawiał, czy w ogóle cośpoczuła.Z czułością przesuwał palcami po złamaniu, wsączył w Kahlan ciepłomagii, przejmował na siebie chłód bólu, czując go, znosił i przeżywał.Czarodziej poczuł ostry, szarpiący ból dziewczyny i na moment stracił od-dech.Odczuł całe cierpienie Kahlan  zmieszało się z jego własnym i niemalgo poraziło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl