[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.tak więc zgrzeszyła z Lancelotem i nie było odwrotu, oboje są potępieni.Zadrżała i odwróciła wzrok od Toru, bo wydało jej się, że Artur czyta w jej myślach.Wypowiedział imię Lancelota.–.nie uważasz tak, Gwenifer? Najwyższy czas, by Lancelot się ożenił.Zmusiła się, by odpowiedzieć spokojnym głosem:– W dniu, w którym poprosi cię o żonę, mój królu i panie, powinieneś mu ją dać.– Tyle że on nie poprosi – powiedział Artur.– Nie chce mnie opuścić.Córka Pellinora byłaby dla niego dobrą żoną, a to twoja własna kuzynka, nie myślisz, że to by było odpowiednie? Lancelot nie jest bogaty, Ban miał zbyt wielu bękartów, żeby któremuś z nich dać wiele.To by była dobra partia dla obojga.– Och, bez wątpienia masz rację – odparła Gwenifer.– Elaine wodzi za nim wzrokiem jak ci chłopcy na polu ćwiczebnym, którzy zabiegają, by złowić jego miłe słowo, lub choćby spojrzenie.Mimo że raniło jej to serce, jednak może najlepiej będzie, jeśli Lancelot się ożeni.Jest zbyt dobry, by całe życie wiązać z nią, która mogła mu przecież dać tak niewiele, a poza tym ona też mogłaby wtedy naprawić swój grzech i dotrzymać postanowienia, że nie będzie grzeszyć więcej, czego dotrzymać nie potrafiła, kiedy Lancelot był blisko.– Cóż, porozmawiam o tym ponownie z Lancelotem – powiedział Artur.– Twierdzi, że nie ma zamiaru się żenić, ale może zrozumie, iż nie musi to oznaczać odejścia z mego dworu.Czyż nie byłoby dobrze dla mnie i dla nas obojga, gdyby nasze dzieci miały pewnego dnia dzieci Lancelota za towarzyszy?– Niech Bóg sprawi, by taki dzień nadszedł – odparła Gwenifer i przeżegnała się.Stali razem na wzniesieniu, spoglądając na Krainę Lata, która rozciągała się w dole.– Na drodze jest jakiś jeździec – powiedział Artur, patrząc na gościniec, który prowadził do zamku.Kiedy jeździec zbliżył się, Artur go rozpoznał.– To Kevin Harfiarz przybywa z Avalonu.I tym razem przynajmniej miał na tyle rozsądku, by wziąć ze sobą giermka.– To nie jest giermek – powiedziała Gwenifer, przyglądając się szczupłej postaci siedzącej na koniu za Kevinem.– To kobieta.Jestem zaskoczona, myślałam, że Druidzi są jak księża i stronią od kobiet.– Tak, niektórzy tak, kochanie, ale słyszałem od Taliesina, że wszyscy ci, którzy nie są najwyżsi rangą, mogą się nawet żenić i często to robią.Może Kevin wziął sobie żonę, a może tylko przyjechał z kimś, kto podążał w tę samą stronę? Poślij jedną ze swych kobiet, by powiadomiła Taliesina o jego przybyciu, a drugą do kuchni.Skoro dziś wieczorem będziemy mieć muzykę, to wypada też, by uświetniła ją odpowiednia uczta! Chodźmy w tę stronę, by go przywitać, taki artysta jak Kevin zasługuje na powitanie przez samego króla.Zanim doszli do wielkiej bramy, już została otwarta i sam Kaj wyszedł witać wielkiego harfiarza w Kamelocie.Kevin skłonił się królowi, ale oczy Gwenifer spoczęły na szczupłej, ubogo odzianej postaci stojącej za nim.Morgiana skłoniła się i powiedziała:– Tak więc powróciłam na twój dwór, bracie.Artur podszedł, by ją ucałować i uściskać.– Witaj z powrotem, siostro, tak długo cię nie było – powiedział, policzkiem wciąż dotykając jej policzka.– A teraz, kiedy nasza matka od nas odeszła, powinniśmy trzymać się razem.Nie opuszczaj mnie już nigdy, siostro.– Nie mam takiego zamiaru – powiedziała.Gwenifer także podeszła, by ją uściskać, czuła, jak twarde i kościste jest ciało Morgiany w jej ramionach.– Wyglądasz, jakbyś od dawna była w drodze, siostro – powiedziała Gwenifer.– Prawda, byłam bardzo daleko – odparła Morgiana, a Gwenifer trzymała ją za rękę, kiedy szły przez dziedziniec.– Gdzie byłaś? Nie było cię tu tak długo, myślałam już prawie, że nigdy nie wrócisz – powiedziała Gwenifer.– Ja też tak niemal myślałam – potwierdziła Morgiana, ale nie wyjawiła Gwenifer, gdzie przebywała.– Rzeczy, które u nas zostawiłaś, twoja harfa, suknie i wszystko inne, są ciągle w Caerleon.Jutro poślę po nie, by przywieziono je tak szybko, jak tylko posłaniec potrafi jechać – zapewniła Gwenifer, prowadząc ją do komnaty swoich dam dworu.– Do tego czasu, jeśli chcesz, pożyczę ci swoją suknię.Długo byłaś w drodze, siostro, wyglądasz, jakbyś sypiała w bydlęcej stajni.Czy napadli cię rozbójnicy i zabrali twoje rzeczy?– Rzeczywiście miałam przykre przygody po drodze – powiedziała Morgiana – i gdybyś przysłała mi kogoś, by mi naszykował kąpiel i bym się mogła przebrać w czyste szaty, będę ci wdzięczna.Prosiłabym także o pożyczenie grzebienia i spinek do włosów, i koszuli.– Moja suknia będzie na ciebie za długa – powiedziała Gwenifer – ale bez wątpienia dasz radę jakoś ją upiąć, zanim twoje rzeczy nie powrócą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl