[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy to o tej zbroi Gandalf mówił? Jeśli tak, to jej nie docenił należycie.No, ale dostała się godnemu!- Nieraz się zastanawiałem, jakie to sekrety mieliście z Bilbem, że się zamykaliście wjego pokoiku - rzekł Merry.- Zacny stary hobbit! Kocham go za ten dar tym serdeczniej.Mam nadzieję, że będziemy mogli kiedyś opowiedzieć mu tę historię.Na prawym boku i na piersi Froda czerniał ogromny siniec.Kolczuga byławprawdzie podszyta miękką skórą, lecz w jednym miejscu łuski przedarły ją i wbiły się wciało.Lewy bok również miał Frodo podrapany i stłuczony od gwałtownego uderzenia omur.Podczas gdy część drużyny gotowała strawę, Aragorn przemył rany wodą, w którejzaparzył liście athelas.Ostry aromat wypełnił kotlinę, a ci, co się nachylili nad parującymkociołkiem, od razu poczuli się rzezwiejsi i pokrzepieni.Froda ból po chwili opuścił i hobbit mógł oddychać teraz bez trudu.przez kilkadni jednak był jeszcze odrętwiały i odczuwał boleśnie najlżejsze nawet dotknięcie.Aragorn owinął mu boki miękkim bandażem.255 - Kolczuga jest lekka jak piórko - rzekł.- Włóż ją z powrotem, jeżeli cię zbyt nie uraża.Spokojniejszy jestem o ciebie, skoro masz taką zbroję.Nie zdejmuj jej nawet do snu,chyba że los zaprowadzi nas w jakieś naprawdę bezpieczne miejsce.Ale to rzadko będziesię nam zdarzało podczas tej wyprawy.osiliwszy się drużyna zaczęła zbierać się do dalszego marszu.Zgasili ognisko izatarli po nim ślady.Potem wspięli się na skraj kotliny i znów znalezli się na drodze.PNie uszli daleko, a już słońce skryło się za górami na zachodzie i wielkie cieniespełzły ze stoków.Brodzili w mroku, z wszystkich zagłębień terenu podnosiły się opary.Gdzieś na wschodzie blade światło wieczoru jeszcze jaśniało nad przymgloną, odległąrówniną i lasem.Sam i Frodo czuli się teraz zdrowsi i silniejsi, toteż dotrzymywali krokutowarzyszom, Aragorn więc w ciągu trzech godzin ledwie raz zatrzymał drużynę nakrótki odpoczynek.Zciemniło się, zapadła głęboka noc.na niebie błyszczało mnóstwo gwiazd, leczksiężyc wzeszedł wąskim sierpem, i to bardzo pózno.Gimli i Frodo szli ostatni stąpająccicho i nie rozmawiając, nasłuchując szelestów na drodze za sobą.Wreszcie Gimliprzerwał milczenie.- Nic nie słychać prócz wiatru - powiedział.- Albo mam uszy z drewna, albo nie magoblinów w pobliżu.Miejmy nadzieję, że orkowie poprzestaną na wypędzeniu nas zMorii.Kto wie, może o to tylko im chodziło i nie mają do nas innych pretensji, niewiedzą o Pierścieniu.Co prawda orkowie zwykle ścigają przeciwników milami narówninie, jeśli mają do pomszczenia śmierć swego wodza.Frodo nic nie odpowiedział.Spojrzał na %7łądełko, lecz ostrze było matowe.A jednak cośdosłyszał, przynajmniej tak mu się zdawało.Ledwie cienie zaległy dokoła i droga za ichplecami utonęła w mroku, doszedł znów jego uszu odgłos spiesznych, człapiącychkroków.W tej chwili także je słyszał.Obejrzał się szybko.Na drodze za nimi błyszczałydwa punkciki.ale może mu się tylko wydało, bo zaraz przemknęły na bok i znikły.- Co to takiego? - spytał krasnolud.- Nie wiem - odparł Frodo.- Miałem wrażenie, że słyszę kroki i ze widzę światełka, jakgdyby czyjeś oczy.Ciągle mi się tak wydaje od chwili wejścia do Morii.Gimli zatrzymał się i przyłożył ucho do ziemi- Nie słyszę nic prócz nocnej mowy roślin i kamieni - rzekł.- Ale pospieszmy się:tamtych już nawet nie widać.imny nocny powiew uderzył im w twarze od wylotu doliny.Przed nimi roztaczałsię szeroko siwy cień, liście szumiały nieustannie, jak topole na wietrze.Z - Lothlorien! - krzyknął Legolas.- Lothlorien! Dotarliśmy na próg Złotego Lasu.Niestety jest teraz zima.W mroku nocy wysmukłe drzewa sklepiały korony jak strop nad drogą i strumieniem,który wpadał pod ich rozpostarte gałęzie.W nikłym świetle gwiazd pnie były szare, adrżące liście miały odcień ciemnego złota.- Lothlorien! - rzekł Aragorn.- Jakże raduje uszy śpiew wiatru w gałęziach tych drzew!Nie uszliśmy wiele ponad pięć staj od bramy, lecz dalej iść dzisiaj nie sposób.Ufajmy, żeczar elfów ustrzeże nas tej nocy od niebezpieczeństwa, które ciągnie za nami.- Jeżeli elfy jeszcze tu mieszkają, mimo chmur nagromadzonych nad światem -powiedział Gimli [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl