[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za chwilę miałam znów ujrzeć Realma.Minął ponad miesiąc, odkąd widzieliśmy się ostatni raz.Czy zmienił się przez ten czas? Wiedziałam w każdym razie, że ja wyglądam inaczej niż wtedy.Drzwi uchyliły się na centymetr, akurat tyle, by dało się zerknąć, co się dzieje na zewnątrz.Natychmiast przypomniały mi się wszystkie te sytuacje, gdy ukradkiem przemykaliśmy się po ośrodku, a Realm sprawdzał przez szparę w uchylonych drzwiach, czy nikt nas nie śledzi.Nie umiałam już powstrzymać uśmiechu.Drzwi otworzyły się szerzej i nim zdążyłam przyjrzeć się gospodarzowi, poczułam, jak porywa mnie w ramiona.– Cześć, maleńka – powiedział, ściskając mnie mocno.– Nie wierzę własnym oczom, tonaprawdę ty.Ładnie pachniał.Nie środkami do czyszczenia i mydłem, ale czystą skórą i wodą kolońską.Odsunęłam się o krok, żeby dokładniej mu się przyjrzeć.Skrócił włosy, jego cera nie była już tak upiornie blada.Dopiero po chwili Realm dostrzegł opartego o balustradę werandy Jamesa.– Cześć – odezwał się zdziwionym tonem.Wyciągnął do niego dłoń, a James chwycił ją i uścisnął.– Michael Realm.– James Murphy.W tej samej chwili uśmiech Realma zgasł, a jego twarz na powrót przybrała kredowobiały odcień.– Miło mi – odparł niemal szeptem, po czym cofnął się i posłał mi chmurne spojrzenie.–Wejdźcie.Popchnął drzwi i zaprosił nas gestem.James podziękował, najwyraźniej zadowolony, że jego widok wyprowadził gospodarza z równowagi.Stanęliśmy w przedsionku, a Realm, cofnąwszy się jeszcze na chwilę do wejścia, zaryglowałdrzwi.Wewnątrz dom wyglądał jak tradycyjna chata – ściany z gołych belek i prosty, wiejski wystrój.W pierwszej chwili pomyślałam, że takie wnętrze niezbyt pasuje do Realma, ale z drugiej strony przecież nie miałam pojęcia, jaki był przed trafieniem do ośrodka Programu.On zresztą równie niewiele wiedział na mój temat.– Co słychać, Sloane? – spytał, przypatrując mi się uważnie.– Ostatnio dziwne rzeczy dzieją się w moim życiu – odparłam.– A u ciebie?– U mnie wszystko świetnie.Następnie zaprowadził nas do salonu.Usiadłam na tapczanie, a James zajął krzesło nieopodal kominka.Realm dosiadł się do mnie i jeszcze raz przytulił.– Boże, ależ się za tobą stęskniłem – powiedział.– Podoba mi się twoja nowa fryzura.– Radziłeś mi zostać przy starej.– Cóż, najwidoczniej się myliłem.Wyglądasz wspaniale.A przy tym zdrowo – pochwalił, po czym zerknął na Jamesa, który sprawiał wrażenie, jakby całą uwagę koncentrował na ściennych malunkach orłów, i zwrócił się do niego: – Skąd się znacie?– Nie jesteśmy parą, jeśli o to pytasz – wyjaśnił spokojnie James.– Wcale o to nie pytałem – odparł z uśmiechem Realm.– Super.Skwapliwość, z jaką James zaprzeczył, jakoby łączyła nas jakakolwiek bardziej zażyłarelacja, zabolała mnie, lecz szybko stłumiłam w sobie to nieprzyjemne odczucie.– Przyszliśmy, bo potrzebujemy twojej pomocy – zwróciłam się do Realma.– Zrobię, co tylko będę mógł.Doznałam wtedy czegoś szczególnego.Zamilkłam na chwilę, próbując zidentyfikować touczucie.Nie było w tym nic romantycznego, raczej emocja wyrażająca ostrożne… Zanimzdążyłam dokończyć tę myśl, wrażenie rozwiało się niczym uczuciowe déjà vu.Wyjęłam z kieszeni zdjęcie i podałam je Realmowi.Na jego widok wciągnął z sykiempowietrze.– Skąd to wytrzasnęłaś? – spytał natychmiast.– Znalazłam je.Dziwna sprawa.Byłam w domu i nagle w przebłysku świadomości wróciłodo mnie pewne wspomnienie.Zobaczyłam siebie wkładającą to zdjęcie do schowka w materacu.To mój brat – powiedziałam, pokazując twarz Brady’ego, po czym kciukiem wskazałam Jamesa, który zachichotał na ten widok, i dodałam: – A to on.Realm zwrócił mi zdjęcie, miał teraz zaciśnięte szczęki.– Co miałbym zrobić? – spytał lodowatym głosem.– Nie pamiętam jej brata – włączył się James.– Chcę się dowiedzieć, jak odzyskaćwspomnienia.– Nie da się tego zrobić– odparł Realm, mierząc go wzrokiem.– Nie wierzę ci – powiedział James, jakby w głosie Realma wyczuł fałszywą nutę.James sam wcześniej twierdził, że nie można przywrócić wspomnień, ale najwidoczniej zdążył zmienić zdanie.– Realm – odezwałam się szybko, żeby rozładować napięcie – gdy byliśmy w ośrodku,powiedziałeś, że w razie potrzeby mi pomożesz.Jak to możliwe, że zachowałam wspomnienie związane ze zdjęciem?Realm wziął mnie za rękę i spojrzał na nasze splecione palce.Jego dłoń była chłodna.– Pamiętasz Rogera?Na dźwięk tego imienia od razu żołądek podszedł mi do gardła.Wspomnienie już się zatarło, ale nadal gdzieś we mnie istniało – pamiętałam tego przerażającego agenta.– Tak.– A fioletową pigułkę?Wyczuwałam jakiś cień minionych doświadczeń, przenikał je nieznośny aromat mięty.Zadrżałam.Plątały mi się myśli, jakby ktoś celowo mi w nich namieszał.Jednego byłam jednak pewna – istniała jakaś pigułka i ją zażyłam.– Obiecywał, że dzięki niej ocalę wybrane wspomnienie – wyszeptałam.– Chwileczkę – włączył się James [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl