[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chesna wpatrywała się we wskazówkę miernika paliwa, zmierzającą ku zeru.Junkers zaczął przechylać się na nos, tak jakby sam samolot śpieszył się z dotarciem na ziemię.Chesnę bolał przegub od trzymania wolantu i już po chwili musiała poprosić Łazarisa, żeby jej pomógł.- On leci jak pancernik - zauważył Rosjanin, sterując samolot ku podanym mu przez Michaela współrzędnym.Z ziemi poderwała się ognista strzała wskazująca ich lądowisko.Łazaris przejął stery i zatoczył kółko nad lądowiskiem.Wszyscy odetchnęli z ulgą, kiedy koła samolotu uderzyły o ziemię.W ciągu następnych osiemnastu godzin naziemna obsługa, złożona w większości z chłopów, którzy nigdy w życiu nie widzieli z bliska samolotu, zatankowała pod komendą Łazarisa junkersa i nasmarowała jego silniki.Rosjanin zdobył też trochę narzędzi i pod osłoną siatki maskującej zaczął z ponurym zacięciem grzebać w prawym silniku.Wykonał kilka drobnych napraw, mrucząc i klnąc bez przerwy.Kiedy nadeszła północ, byli znowu w powietrzu, przelatując z Niemiec do Danii.Ciemność po obu stronach granicy była taka sama.Łazaris znowu przejął stery, kiedy Chesna była już zmęczona.Ryczał frywolne rosyjskie przyśpiewki, przekrzykując hałas silników.Chesna uciszyła go, wskazując na smugę niebieskich płomyków mijającą ich jakieś pięć tysięcy stóp wyżej.Nocny myśliwiec, prawdopodobnie nowy model heinkla lub dorniera, jak sądząc po jego prędkości orzekła Chesna - zniknął po kilku sekundach na zachodzie, ale jego widok odebrał całkiem Łazarisowi ochotę do śpiewania.Po wylądowaniu w Danii zostali podjęci bankietem złożonym ze świeżych ziemniaków i kaszanki.Szczególnie Michael był zadowolony z takiego dania.Ich gospodarzami byli znowu biedni chłopi, którzy najwyraźniej przygotowywali tę ucztę jak na przybycie koronowanych głów.Łysa czaszka Łazarisa zwróciła uwagę małego chłopca, który ciągle chciał jej dotykać.Pies gospodarzy węszył nerwowo wokół Michaela, a jedna z kobiet była zachwycona, ponieważ znała Chesnę ze zdjęcia w wyświechtanym magazynie prezentującym niemieckie gwiazdy filmowe.Prawdziwe gwiazdy powitały ich następnej nocy, kiedy przelatywali nad Morzem Północnym.Łazaris roześmiał się jak dziecko, kiedy śmignął nad nimi meteoryt, znacząc w ciemności czerwonozłotą smugę.Michael uśmiechnął się, słysząc jego reakcję.Po wylądowaniu wyszli z samolotu na zimną ziemię Norwegii.Chesna wydobyła z samolotu kurtki z kapturami, które nasunęli na stroje komandosów.Wśród witających ich norweskich partyzantów był brytyjski agent, który przedstawił się jako Craddock.Partyzanci odwieźli ich zaprzężonymi w renifery saniami do kamiennego domku, gdzie czekała kolejna uczta.Craddock, otwarty młody człowiek namiętnie palący fajkę, z odstrzelonym przez niemiecką kulę prawym uchem, powiedział im, że pogoda na północy się pogarsza i że zanim dotrą do Uskedahl, mogą natrafić na śnieg.Jedna z kobiet, prawdopodobnie najstarsza córka w rodzinie, najszersza kobieta, jaką Michael kiedykolwiek widział, usiadła przy Łazarisie.Przypatrywała mu się uważnie, kiedy jadł porcję suszonego solonego mięsa renifera.Gdy odlatywali następnej nocy w ostatni etap podróży, miała łzy w oczach.Łazaris natomiast ściskał w dłoni, ukrytej w kieszeni kurtki, białą króliczą łapkę, która w jakiś dziwny sposób tam się znalazła.Ci ludzie byli tylko ułamkiem spośród milionów, które Hitler uznał za nie przewyższające zwierząt.Silniki junkersa jęczały w rozrzedzonym, zimnym powietrzu.Ranek szesnastego maja przyniósł śnieżycę wirującą w powietrzu wokół kabiny i oblepiającą śniegiem jej szyby.Lecąc nad poszarpanymi grzbietami górskimi, samolot zadzierał nos i opadał targany silnymi podmuchami wiatru.Łazaris i Chesna wspólnie walczyli z wolantem, kiedy junkers wznosił się i opadał setki stóp.Michael nie mógł w niczym pomóc, zapiął się tylko pasem i trzymał się stolika.Żołądek mu się wywracał, a krople potu spływały pod pachami.Junkers drżał gwałtownie i wszyscy słyszeli trzeszczenie konstrukcji, przypominające basowe dźwięki skrzypiec.- Oblodzenie skrzydeł - stwierdziła sucho Chesna, rzucając okiem na mierniki.- W lewym silniku spada ciśnienie oleju.Temperatura szybko rośnie.- Przeciek oleju.Puściły szwy - stwierdził Łazaris pozbawionym emocji głosem.Junkers zatrząsł się znowu, jakby jechali po kocich łbach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]