[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Teraz ja nie wiem, co się ze mną dzieje — rzekł odpowiadając westchnieniem.— Och, czemuście nie przyszli, gdym was wołał?— Przecież idziemy za tobą.idziemy za tobą — bełkotał Szary Brat liżąc pięty Mowgliemu.— Idziemy za tobą zawsze, z wyjątkiem Czasu Nowej Gwary.— A poszlibyście ze mną do Ludzkiego Plemienia? — szepnął Mowgli.— Czyż nie poszedłem za tobą w ową noc, gdy nasza dawna drużyna odepchnęła ciebie? Któż to cię obudził, śpiącego wśród sterty zboża?— Tak, tak! Ale czy pójdziecie raz jeszcze?— Czyż nie poszedłem za tobą w noc dzisiejszą?— Tak.ale jeszcze raz.i jeszcze raz.i może raz drugi.i trzeci.Co, mój Szary Bracie?Szary Brat milczał czas jakiś, potem warknął:"— Czarrrna Panterra mówiła prrrawdę!— Cóż mówiła?— 2e człowiek w końcu odejdzie do ludzi.Nasza matka Raksha powiadała.— Tak samo mówił Akela w noc ową, gdyśmy się potykali z rudymi psami — mruknął Mowgli.— To samo mówił i Kaa, który jest mędrszy od nas wszystkich.— A co ty powiesz, Szary Bracie?— Oni już raz cię wypędzili, lżąc plugawymi słowy.Rozcięli ci usta kamieniem.Wysłali Buldea, żeby cię zgładził.Chcieli wtrącić cię do Czerwonego Kwiecia.Ty, a nie ja, mówiłeś, że oni są źli i głupi.Ty, a nie ja (boć ja mam na głowie własne, plemienne sprawy), podbechtałeś przeciw nim całą dżunglę.Ty, a nie ja, ułożyłeś przeciw nim pieśń zjadliwszą niż nasze pieśni o rudych psach.— Pytam ciebie, co ty o tym sądzisz?!Rozmowę tę prowadzili biegnąc.Szary Brat przez chwilę kłuso-wal w milczeniu, a potem jął między jednym skokiem a drugim rzucać takie oto słowa:— Szczenię Ludzkie.Władco Dżungli.synu Rakshy.mój Bracie i towarzyszu legowiska.wiedz, że chociaż.na wiosnę.trochę ci czasem skrewię.to jednak.twój ślad jest moim śladem.twój barłóg moim barłogiem.twój łów moim łowem.a twoja walka moją walką na śmierć i życie.Mówię to w imieniu moim i trzech moich braci.Ale co ty zamierzasz powiedzieć dżungli?— Mądrześ to przemyślał.Nie ma co zwlekać z łowami, gdy zdobycz już upatrzona.Pobiegnij naprzód i zwołaj wszystkich na Skałę Narady,-a oznajmię im, co leży mi na sercu.Ale może nikt się nie zjawi.w Czasie Nowej Gwary na pewno wszyscy o mnie już zapomnieli.— A ty.czyś nie zapomniał niczego? — rzucił mu zapytanie Szary Brat obejrzawszy się poza siebie, po czym pomknął wytężonym cwałem.Mowgli podążył za nim, pogrążony w zadumie.W innej porze roku wieść rozniesiona przez Szarego Brata poruszyłaby od razu całą dżunglę i zwołałaby na jedno miejsce wszystkich jej mieszkańców, zjeżywszy im sierść na grzbietach.Teraz jednak wszyscy byli zajęci łowami, walką i śpiewaniem.Szary Brat biegał od jednego do drugiego, oznajmiając:— Władca Dżungli wraca do ludzi! Przybądźcie na Skałę Narady!Ale szczęśliwe, rozhasane zwierzęta odpowiadały spokojnie:— E, wróci, wróci podczas upałów letnich! Deszcze przypędzą go do naszych legowisk.Biegaj i śpiewaj wraz z nami, Szary Bracie!— Ależ Władca Dżungli powraca do ludzi! — powtarzał z uporem Szary Brat.— E!.Owa!.— odpowiadano.— Czyż Czas Nowej Gwary straci przez to dla nas swój urok?Toteż gdy Mowgli z ciężkim sercem przybył poprzez dobrze znajome mu skały do miejsca, gdzie go przyjęto przed laty w poczet wilczej drużyny, znalazł tu jeno czwórkę przybranych swych braci-wilczków, niedźwiedzia Baloo, niemal oślepłego od starości, oraz ciężkiego, zimnokrwistego pytona Kaa, owiniętego wokół opuszczonego siedliska Akeli.— A więc tutaj kończy się twój trop, Człowieczątko? — spytał Kaa, gdy Mowgli rzucił się na ziemię, zakrywając twarz dłońmi.— O tak, wypłacz się, wypłacz do woli!.Ja i ty.wąż i człowiek.jesteśmy z jednej krwi!.— Czemuż nie zginąłem pod pazurami rudych psów? — jęczał chłopak.— Odeszła ode mnie siła, chociaż nie jestem otruty.Dniem i nocą słyszę podwójny chód na mym tropie.Gdy odwracam głowę, wydaje mi się, jakby w tej chwili ktoś chował się przede mną.Wracam się i zaglądam za drzewa, ale nie mogę go tam znaleźć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl