[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- l co cię tak śmieszy?-spytała Maria z wyraźną pretensją.-Tu się rozgrywają pożałowania godne sceny, a ty chichoczesz?!- Tamaryszki mi się przypomniały.Obrona psychiczna.- Wariatka!-.ja bilet daję, a oni nie płacą! - awanturował się pan Edzio.Maszyna nie przyjmuje, co to znaczy, że maszyna nie przyjmuje, pod tramwaj te wynalazki.!- Dziesięć minut przed gonitwą wypłaty są wstrzymane -tłuma­czył mu cierpliwie pułkownik.- Przez głośnik mówili.Wypłaty /ablokowane i tylko przyjmują.- Zaczęłam nieźle - wyznała z zadowoleniem pani Ada.- Bar­dzo dobre te góry płacili.- Miłe złego początki - skomentował filozoficznie pan Rysio.- Ja bym chciał wiedzieć, co będzie za tydzień - oznajmił niecc zgryźliwie Jurek, podnosząc się z fotela.- Połapią się w tycłl komputerach, czy nie? Dopiero za tydzień to się normalnie za-j czyna.i O koniach na najbliższą sobotę nie wiedziałam nic kompletniejbo nie dostałam programu.Jeżeli nie kupiłam go na wyścigach, nie, miałam sposobu nabyć nigdzie.Dystrybucja tego periodyku napoty­kała na swej drodze jakieś tajemnicze kłody, wądoły i inne trudności, kioski albo nie prowadziły, albo jeszcze nie dostały, albo już im wyszedł.W celu dokonania zakupu musiałam jechać na wyścigi, do biura przy bramie, i nawet raz pojechałam, ale pomyliłam godzinę i było nieczynne.Machnęłam ręką na sens gry i postanowiłam ograniczyć się do możliwie najmniejszych strat.- Gdzie Mary? - spytał Miecio, siadając obok mnie.- Miota się przy kasie.Dostawia Valentino.- Bo co?- Z paddocku strasznie wyszedł.- Niech ona wróci, bo mam tajną informację.Nastąpiło przez ten tydzień wydarzenie wielce znamienne.Sama chyba widzisz, że mam wypieki? Widzisz, czy nie?Oblicze Mięcia miało na ogół barwę zdrową i żywą, więc wypieki j trudno było rozpoznać.Uwierzyłam mu na słowo.- Może zacznij od razu, bo ona wróci po bombie - zapropono­wałam.- Nie daj Boże, potem zapomnisz.- Takich rzeczy się nie zapomina.Bolek się liczy w czwartej.- Wielka mi tajemnica.Mogę ci za to powiedzieć, że w drugiej, się liczy Osika.Zamiast Szczudłowskiego usiadł, a on leci.Chce| zrobić kandydata, to wiem na pewno.Popukałam w ramię Jurka i spytałam, czy gra czwórkę w dru­giej.Okazało się, że nie.Skarciłam go, za mało uwagi zwracał na jazdy, Tytana wyrzucił, niepotrzebnie.Zawahał się teraz i dał się nakłonić do naprawienia błędu.- Masz te papiery.? Daj ze dwa!- Mogę ci dać pięć.l z serca ci radzę, graj Osikę!Wróciła Maria, padła na fotel, piwo już było nalane, bo po­starałam się o nieco mniej ciepłe z bufetu.- Masz, wcześnie nalałam i twoje już wystygło.Chciałam powiedzieć, że trochę się podgrzało.Miecio ma jakieś tajemnicze Informacje i tylko czeka z donosami na ciebie.- Niech mówi! - rozkazała Maria, biorąc do ręki szklankę.Miecio konspiracyjnie pochylił się ku nam.Sekretne wieści Mfijwyraźniej w świecie paliły mu organ mowy.- Sensacja - rzekł głosem przyciszonym, uroczystym i pełnym licznych treści, jakby między wierszami.- Zadebiutuje prywatny koń.- Wielka mi sensacja, już chodzą konie z dwóch prywatnych stajni! - przerwała Maria sceptycznie.- Coś ty mi bredził o Trufli przez telefon, ona się tutaj nie liczy! U mnie ma minus.- W matematyce nie jesteś najlepsza, pogódź się z tym i nie /awracaj głowy! - rozgniewał się Miecio.- Ja wiem co mówię! Zamknijcie na chwilę gęby i słuchajcie! Z Malinowskim byłem!Zabrzmiało to jakoś triumfująco.Położył nacisk na Malinow-skiego, nie precyzując, gdzie razem byli, może w knajpie na kolacji.Popatrzyłyśmy na'niego podejrzliwie.- W stadninie - powiedział Miecio, odpowiadając od razu na zawisłe w powietrzu pytanie.- Pojechał oglądać konie, tak sobie, bez obowiązku, z własnej, prawie nieprzymuszonej woli.Źrebaki.Przy okazji obejrzał jednego prywatnego.Malinowski to był fachowiec, koniarz stuprocentowy i absolutny.Doceniając wagę informacji, milczałyśmy i czekałyśmy na dalszy ciąg, Maria przerwała nawet porządkowanie zagranych biletów.W Mięciu pęczniało jakieś tajemnicze szczęście.- Z pierwszego stycznia.W sam pierwszy dzień Nowego Roku się urodziła, Florencja niejaka, do tej dziewczyny należy, co tu czasem przychodzi, do tej Gąsowskiej.Imię „Florencja” z miejsca wzbudziło we mnie zachłanne zainteresowanie.Moim bóstwem przed laty była Florens w Kopen­hadze, pojawiła się nagle szansa mieć Florens w Polsce.Ciekawa rzecz.Gwałtownie uciszyłam Marię, która zdążyła wymówić pół jakiegoś słowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl