[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. W każdym razie codo tego, że najpierw trzeba wykonać zadanie.Tam w Gedemondas będą się ważyć losycałego świata.Potrzebują jej tam.Jeżeli jest choćby najmniejsza szansa, by tam trafiła,musimy z niej skorzystać.599  W porządku  powiedziała Vistaru z powątpiewaniem, próbując dostrzec ska-zę w logicznym wywodzie Hosuru.Zwróciła się do Mavry:  Jeśli masz zamiar sięupierać, pójdziemy tam wszyscy.Wydaje mi się jednak, że jeśli pożyjesz dzień czy dwaw tym stanie, możesz się łatwo wyleczyć z tej brawury.Jeśli poczujesz, że nie dasz rady,nie wstydz się, nie rób sobie wyrzutów, że okazałaś słabość czy zawiodłaś, po prostupowiedz nam, a my wezmiemy cię do Wrót Strefy.Ja w każdym razie na twoim miejscunie miałabym skrupułów.Mavra zaśmiała się gorzko. Wstyd czy słabość nie są mi straszne, ale szlag mnie trafia, kiedy się nie spraw-dzam. Poruszyła się niespokojnie. Czy ktoś wziął moje ubranie? Może za pomo-cą wojskowego niezbędnika Renarda coś się z tego da zrobić? Poza tym musimy sięstąd wynosić.Wcześniej czy pózniej ktoś zauważy, że nie ma arcykapłana, i podniesiewrzask.Dobrze byłoby wtedy być daleko stąd.Renard podniósł ręce. Mam twoje ciuchy, potem je obejrzymy.A teraz jazda! Tędy!  W jego głosiebrzmiała rezygnacja i brak zrozumienia dla jej motywów.600 I pewnie nigdy tego nie zrozumie  pomyślała Mavra. Ani on, ani nikt z nich.* * *Nikt ich nie ścigał, najwidoczniej szok spowodowany jatką w jaskini był zbyt wielkidla mieszkańców Olborn.Mavra przekonała się, że może się poruszać truchcikiem na podobieństwo małychmułów.Lewe nogi, hop, prawe nogi, hop, i dalej, i szybciej.Fakt kompletnego brakuczucia w kopytach nie był taki zły, ale reszta ciała czuła normalnie, jak goła skóra,i to było mniej przyjemne.Lata pomagali jej, jak mogli, polatując przed nią niczymwysunięte oczy i uszy, co pozwalało jej rozwinąć niejaką prędkość bez ryzyka skręceniakarku w starciu z jakimś drzewem.Do rana posunęli się trochę.Renard dosiadł Domy, którą dotąd prowadził, i mógłteraz badać teren.Wydawało się im, że sprawy ułożą się bardziej pomyślnie, niż możnaby się spodziewać, sądząc po opinii Olborn.Jeśli chodzi o  Wybrańców Studni , było oczywiste, że zdrowo im się dostało.Na-tknęli się na straż graniczną, rozstawioną wokół terenów, gdzie ulokowano Zwięte Ka-601 mienie; mieli po prostu pecha, że wybrali właśnie to miejsce na obóz.Reszta kraju stałaotworem, z wyraznymi śladami ciężkich działań zbrojnych: wojskowe wozy ciągnioneprzez zaprzęgi mułów dzwigały zapasy, wielkie działa i pociski na południe; ku północypłynął strumień uchodzców.Trzymali się otwartego terenu, teraz po większej części opustoszałego.Tutejsimieszkańcy walczyli na południu lub strzegli Zwiętych Kamieni i Wrót Strefy.Moglisobie pozwolić na odprężenie i rozeznanie się w sytuacji.Ponieważ rozbijanie obozu zawsze było niebezpieczne, nie rozładowywali jukówDomy i całe zapasy mieli zawsze pod ręką.Przede wszystkim jedli; dla Mavry było toupokarzające doświadczenie, do którego musiała jakoś przywyknąć.Zaczęli ją karmićłyżeczką, ale stawiała opór.Otworzyli puszkę z konserwą, którą Renard podgrzał i prze-łożył do drewnianej miski, dodając trochę rozdrobnionych owoców.Stając na zadnichnogach i klękając na przednich, mogła jeść na psi czy koci sposób.Nie było to jednakwcale łatwe  nogi, i tak cienkie, były szczególnie wątłe właśnie w okolicy kolan, prze-suwały się nie w tę stronę, co trzeba, a przeklęta miska stale jej uciekała.Poradziła sobie602 jednak nie najgorzej.Picie odbywało się dwoma technikami: zwierzęcym chłeptaniemalbo zanurzaniem twarzy w naczyniu i wciąganiem wody.Było to trudne, ale jakoś szło, w każdym razie jej to wystarczało.Vistaru przymocowała jej włosy elastyczną opaską z tyłu pomiędzy ogromnymi ośli-mi uszami, dzięki czemu nie zasłaniały jej twarzy i nie wpadały do jedzenia.Kucającna tylnych nogach z wyprostowanymi przednimi mogła nawet popatrzeć do przodu.I tapozycja była bardzo niewygodna, ale się tym nie przejmowała.Przynosiła ulgę szyi,a poza tym mogła się rozejrzeć.Większy problem stanowiło ubranie.W Olborn było trochę chłodnawo, a w wyż-szych partiach Gedemondas mogło być wręcz mrozno.Po obcięciu rękawów zdołali jej naciągnąć koszulę.Więcej kłopotów było zespodniami, które i tak niczego nie zakrywały porządnie.Vistaru oplotła jej nagi tułówszerokim pasem, co poprawiło trochę jej położenie.Całe to ubranie wyglądało dzikoi głupio, i nosiło się je dziwnie, a spodnie ciągle się zsuwały.Lepsze to jednak byłoniż bezbronna nagość.Mieli nadzieję, że długi płaszcz przygotowany na Gedemondas603 będzie lepszym okryciem, zwłaszcza dla tego niemożliwego ogona.Liczyli również, żeobcięte rękawice będą jakoś chronić odkrytą skórę przed śniegiem Gedemondas.O dziwo, Mavra poczuła się teraz lepiej.Przeszkody były po to, by je pokonywać,to była część uroku całej tej roboty.Zauważyli niepojętą poprawę jej nastroju.Najgorsze było spanie.Bydlęce nogi zaprojektowano do spania na stojąco, w prze-ciwieństwie do ludzkiego tułowia.Nie mogła już sypiać na brzuchu.Jedyne, co jej zo-stało, to spanie na boku, ze sporymi trudnościami.W tym czasie wojna przybrała dla Olborn zdecydowanie niepomyślny obrót.Odczasu do czasu spotykali przerażonych uchodzców.Nie wyglądali już oni tak groznieczy dufnie jak ci, których spotkali w siedzibie arcykapłana.Cały ich świat rozpadał się,a wraz z nim ich światopogląd i wyobrażenie o ich pozycji w tym świecie.Gdy wewszystko zwątpili, robili nieco smutne i patetyczne wrażenie.Napotykani mieszkańcystale próbowali poddać się Renardowi i jego towarzyszom.Trochę problemów nastręczały ruchome patrole wojskowe.Większość z nich by-ła złożona z dezerterów, pozbawionych teraz kompletnie hamulców i ograniczeń jakienakładało na nich wychowanie i przekonanie o szczególnej, uprzywilejowanej pozycji,604 którą dawała im Studnia.Patrole te próbowały się dawać we znaki obcym wędrowcom,ale wkrótce zrezygnowały, kiedy zapoznały się z siłą jadu Lata i naładowanym energiąRenardem.Mavra stwierdziła ze zdziwieniem, że nikt jej się specjalnie nie przygląda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl