[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Taka ładna, elegancka.Widać, że urodzona tancerka.Tylko tłumi w sobie ten instynkt.Gdyby zabrał ją ze sobą, tańczyłaby do upadłego i zapomniała o tych bzdurnych zadaniach specjalnych.Opowiedziałaby, po co Stalin ją przysłał.Ależ Boczarow pokpił sprawę! No i dziewczyna zniknęła z walizeczką i teczkami Dupalina i Gryfa.Jak wpadła na to, gdzie je przechowuje? Jak otworzyła sejf? I kiedy? A potem jakby się zapadła pod ziemię.Albo pod wodę.Boczarow otrzymuje meldunek: rybacy znaleźli plecak zagranicznego pochodzenia.Na plecaku, którego wartość przewyższa cenę rybackiej łodzi, widnieją jakieś wraże napisy.Personel jednostki rozpoznał go.Z takim plecakiem pojawiła się w tych okolicach Nastia.Boczarow w lot zrozumiał, że nastąpiła swoista równowaga.Dziewczyna utonęła.Walizeczka z modułem poszła na dno jak kamień.Jak złoty kamień.Stalin nie może teraz kontrolować systemu łączności.I Boczarow też nie może.No to, gramy dalej.XVIIINasti zdaje się, że wąsaty sum płynie tuż pod nią.Więc co sił pracuje rękami.Nie czuje zimna, jest wytrenowana.Żeby tylko jakaś stalowa klatka dzieliła ją od tych cholernych ryb.Albo żeby umiała ślizgać się po powierzchni wody, jak niektóre pająki o długich nogach.Nastia płynie przytrzymując się kawałka jakiejś belki.Inaczej walizeczka ściągnęłaby ją na dno.Utrzymuje kierunek.Na białą boję, która błyszczy jak gwiazda.Plan jest prosty: dopłynąć do boi i czekać na transport barek.Wołgą często płynie sześć, osiem połączonych barek ciągniętych przez holownik.Wyładowane przeważnie posuwają się pod prąd powoli.Zanurzenie wtedy jest duże, łatwo można dostać się na pokład.Trzeba będzie jakoś się zorientować w ciemności, czy barki płyną załadowane, czy nie.Jeśli puste, to nic z tego.I jeszcze jedno: najbezpieczniej podpłynąć do ostatniej.Ale to tylko teoria.W ciemnościach i tak nic nie widać.Jedyne co pozostaje, to wierzyć w szczęście.A więc plan jest taki: wypłynąć na środek szlaku wodnego, wdrapać się na burtę ostatniej barki w konwoju i przebyć dwieście kilometrów w górę rzeki.Tam skoczyć do wody, przepłynąć na prawy brzeg i zejść w dół rzeki do Mostu Aleksandrowskiego.Do rozjazdu na 913 kilometrze.XIXPrzepłynął statek pasażerski.W dół rzeki.Usłyszała głośną muzykę.Walc “Fale Amuru”.Tu, nad Wołgą.Na pokładach nikogo.Pewnie połowa kajut też pusta.Sezon się kończy.Statek wzburzył nurt.Nastia siedzi okrakiem na boi.W górę rzeki wolno płynie konwój złożony z sześciu barek.Nastia ruszyła za nim, wypłynęła daleko na farwater, ale wróciła.Zapach benzyny czuć było na kilometr.Jakieś ropopochodne świństwo.Pewnie z Morza Kaspijskiego przez Astrachań, a teraz Wołgą na północ.Na takiej barce nie ma się jak ukryć.Przepłynął kolejny statek pasażerski.Tym razem w górę rzeki.Z niego też dobiegły Nastię dźwięki muzyki - tym razem “Pożegnanie Słowianki”.Ale pasażerski odpada.O, znów holownik.W dobrym kierunku.Nastia ześliznęła się z boi i wypłynęła na farwater.Holownik sunie wolno, ale ona musi zdążyć dopłynąć na środek toru wodnego, zanim konwój ją minie.Trzeba znaleźć się tuż za nim.Wyprzedzać barek też nie ma sensu, bo można dostać się pod koła napędowe.Fale rzucają Nastią.Spada na nią deszcz wodnego pyłu.Ależ nurt jest wzburzony! Nie ma pojęcia, jak daleko dopłynęła.Ma wrażenie, że trwa to całe wieki.A jak odwróci głowę, wydaje się, że boja tuż-tuż, a Nastia wcale się nie posuwa.Jednak miała szczęście.To prawda, co mówią, że dobremu człowiekowi lepiej się wiedzie.A czy ona, Nastia, jest zła? Chwyciła się szorstkiej burty, podciągnęła i wdrapała na barkę.XXCo wiezie ta barka? Aha, zboże.Pszenica znad Donu do stalingradzkich elewatorów.Stamtąd w górę Wołgi, na północ.Kanałami i rzekami aż do samej Moskwy, do Pitra, Murmańska, Archangielska.Dała nura pod brezent.Duszno, gorąco.Najpierw zajęła się pistoletem.Strząsnęła z niego wodę.Warto by wytrzeć, ale nie ma czym.Ubranie nasiąkło kilogramami wody.Wyżęła je i rozłożyła na ziarnie pod brezentowym daszkiem.Wylała wodę z butów i włożyła je z powrotem.Muszą wyschnąć na nogach, bo inaczej skurczą się i ich nie wzuje.Zaczęła przygotowywać sobie posłanie.Zagarniała gorące, przesycone słońcem ziarno.Umościła się wygodnie.I przysypała ziarnem.Drży cała, szczęka zębami.Ciągnie holownik sześć barek, klepie łopatkami po wodzie, fale uderzają o burty.Deszczyk kropi, krople stukają po brezencie.Nastia wciąż nie może się rozgrzać.Wiatr coraz silniejszy, fale z każdą chwilą walą mocniej.Szczęście, że zdążyła! I akurat barka z ziarnem.A nie na przykład z cegłami, albo szynami.Nastia przestaje drżeć.Boczarowowi na pewno nie przyjdzie do głowy, że wpław, nocą, w październiku, nie zauważona przez nikogo dostała się na przepływający statek i wyruszyła nim w górę Wołgi na północ.Nie, na to Boczarow nigdy nie wpadnie.I Nastia uśmiechnęła się do siebie.XXIŚniło jej się rozstrzeliwanie.I we śnie rozważała: kto jest za nie odpowiedzialny.Oprawcy? A ona jest oprawcą? Nie wie, dlaczego ludzi, którzy wykonywali wyroki śmierci, nazywała we śnie oprawcami.Przecież to niewłaściwe określenie.Nawet śniąc wiedziała, że niewłaściwe.To nie oprawcy, ale likwidatorzy.Oprawcy to u wrogów.U nas likwidator to odpowiedzialny, romantyczny zawód.A więc czy ona sama jest oprawcą? Śmieszne.Co z niej za oprawca? Oprawca to ten, kto zabija regularnie.A ona zaledwie się o to otarła.Ale Boczarowowi przedstawiła się z godnością: ja też jestem likwidatorem.Teraz jej wstyd.Boczarow położył trupem tylu ludzi, że można by z nich ułożyć stos wyższy od piramidy egipskiej.A ona.Śmiechu warte.Oczywiście, chciałaby stać się prawdziwym likwidatorem, ale widać nie jest jej sądzone.W klasztorze egzekucje zdarzają się rzadko, bardzo rzadko.A czy prawdziwi oprawcy odpowiedzą kiedyś za swoje czyny? A czy to oni wymyślili Rewolucję Światową, sprawiedliwość społeczną i walkę klas? Nie.A więc nie ponoszą odpowiedzialności.Po prostu wypełniali rozkazy.A czy ci, co wymyślili Rewolucję Światową i sprawiedliwość społeczną będą kiedyś odpowiadać, choćby i po śmierci?Skądże znowu.Przecież osobiście nikogo nie zabijali.Umysł Nasti, nawykły do jasnego formułowania myśli, wyprowadził następujący wniosek: Teoretycy mają czyste ręce, praktycy - czyste sumienie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl