[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To wszystko, co do nas przywiozła.— W głosie Nolar brzmiało rozczarowanie.— Och, skopiowałam wszystkie najwcześniejsze legendy.Ale czymże są dla nas zapiski z codziennego życia tej osady–więzienia, jeśli nie ciekawostką? — Poruszyła się w krześle i niecierpliwie odsunęła kosmyk włosów, którym musnął jej policzek łagodny wiosenny wiatr.— Chociaż teraz lepiej ją rozumiem… — dodała.— Kiedyś uważałam, że mój los jest gorzki, dopóki nie spotkałam Ostbora.Myślę jednak, że miałam szczęście, iż nie urodziłam się w wiosce Sokolników.— Nie wszystkie wioski są do siebie podobne — odrzekłem.— Górski Sokół i jego ludzie nie wzbudzali takiej nienawiści i strachu w swojej kobiecej wiosce.Niewiele wiem o zwyczajach Sokolników, a i to głównie ze słyszenia i plotek.Więcej jednak wiem o mężczyznach i jestem pewien, że Górski Sokół nie mógł być tak okrutny ani żaden z jego żołnierzy.— Możliwe, że to prawda — powiedziała z namysłem Nolar.— Mężczyźni są różni.Na przykład mój ojciec i Ostbor różnili się jak zima i wiosna.Niewykluczone wszakże, że te zapiski są więcej warte, niż mi się początkowo wydawało.Ci, którzy kiedyś będą się kontaktowali z krajankami Arony, skorzystają z nich jako przewodnika.A więc — Nolar się rozpromieniła — przynajmniej to wszystko na coś się przyda.— Tak, zmiany zachodzą na naszych oczach.Dwa dni temu, kiedy pojechałem z Darrenem, by obejrzeć niedawno zasadzony młodnik, którym tak słusznie się szczyci, spotkałem pewnego Sokolnika…— Czy był to posłaniec pani Uny, a może Górskiego Sokoła?— Wręcz przeciwnie.Był to młodzieniec, który z własnej woli zmienił swoje życie i dobrze mu się wiedzie, chociaż nie przyszło mu to łatwo.Ma żonę i córkę, i uważa swoje życie, choć dziwne, za bardzo przyjemne.Osiedlili się w pewnej wiosce niedaleko stąd.Jest tam myśliwym.Uważam go za szczęśliwego człowieka.Myślę też, że powinniśmy urządzić spotkanie między Eirann, jego bardzo zdolną i ukochaną żoną, i Aroną, aby Arona mogła się przekonać, że zmiana sposobu życia nie musi dokonać się w przykry sposób.Ten Sokolnik nazywa się Yareth i zapowiedział swój przyjazd z rodziną jeszcze tej wiosny.Jego żona jest zielarką i chciałaby zasięgnąć porady w Lormcie.Do tej wizyty jednak nie doszło, gdyż przeszkodziły jej Moce Ciemności.Podjęły próbę zgaszenia radości życia tego młodego myśliwego.Z jego rozpaczy, wściekłości, strachu i wreszcie triumfu narodziło się… Nie uprzedzajmy faktów.On zwyciężył, lecz Ciemność nas też zaatakowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • angela90.opx.pl